czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 17

 Zaczęłam mój codzienny, poranny ratunek w ten słoneczny piątek. Prysznic, makijaż i wreszcie wybór jakiegoś stroju. Moje włosy naturalnie opadały na plecy, jakby odzwierciedlały naturalne piękno. Mój strój nie był jakiś wyjątkowy, ale pasował do siebie, wyglądał ładnie i zadbanie.

 Ranek bardzo mi się ciągnął, tylko dlatego, że miałam niedługo spotkać mojego czarującego księcia. Siedziałam teraz w kawiarni czekają na lunch, popijając butelkę wody.
 Jeszcze tylko 2 godziny, zostały 2 godziny, myślałam. Właściwie, moje dni w szkole składając się z odliczania godzin, minut i sekund do zobaczenia jego białych zębów, dołeczków i kręconych włosów. Jestem beznadziejna, moje zadłużenie w nim staję się coraz większe z każdym dniem.
 Ostatecznie lunch i droga do klasy, ciągnęły się dłużej niż bym tego chciała.
 Stałam przy szafce, grzebiąc w śmieciach które zebrały się w niej przez rok szkolny. Po pokonaniu ich w końcu zdołałam wyjąć potrzebną książkę, na moją ulubioną lekcje. Chemia.

 Kiedy weszłam to klasy, energia w powietrzu była trochę inna; jakby przetoczyło się jakieś 'zło'.
Będąc tak podekscytowana, nie zauważyłam że Harry nie siedzi jak zwykle za biurkiem i nie przegląda swojego iPhone'a.
 Może po prostu się spóźni? Ale wcześniej miał też lekcje, czemu nie ma go w klasie.
 Może wyszedł tylko do łazienki, albo po kawę?
 Może tak, może nie...
 W końcu dzwonek pokazał się się myliłam i usiadłam w ławce, bez Harry'ego w klasie. Kiedy wyjmowałam potrzebne rzeczy z torby, do środka weszła młoda kobieta, lustrując nas wzrokiem. Uczniowie, w tym ja, szeptali o nowej nauczycielce, która wyglądała jakby potrzebowała dnia w spa.
 - Witaj klaso - Powiedziała kładąc papiery na biurku - Pan Styles wziął dzisiaj wolne, ale mam wypisane co macie robić.
Jęki wypełniły salę, kiedy położyłam przed nami trzy strony do wypełnienia. Ale ja i tak byłam na to zbyt zdenerwowana i rozczarowana.
Był chory? Co jeśli jest ranny, albo ktoś z jego bliskich? Albo...  Co z tym naszym weekendem? Czy dalej mam od niego zaproszenie?  Delilah, nie bądź nie poważna, co jeśli coś złego się stało, a ty myślisz o twoich zniszczonych planach.
 Mój umysł po prostu ciągle wraca do Harry'ego, co on właśnie robił, tęsknie za moim chło... Znaczy, za Harrym.
 Chłopak? Trochę lepszy przyjaciel? Napalony nauczyciel, który chcę po prostu młodą dupe?
 Nie mam pojęcia na jakim etapie byłam ja i pan Styles, a jeśli jesteś dziewczyną, wiesz że zawsze przesadzamy co do związków. Chcę powiedzieć że on jest moim chłopakiem. Ale jestem wdzięczna, że miał ochotę mnie pocałować lub spędzać czas, zwłaszcza cały weekend, przynajmniej to jest to co myślę że chcę...
 Może to był jego sposób uwolnienia się od naszego planu? Ale to on zaproponował bym z nim została w te dni wolne, więc dlaczego miałby mnie wystawić?
 Przeżyłam lekki szok gdy zadzwonił dzwonek, całkiem o tym wszystkim zapomniałam. Tak głęboko myślałam, że nawet nie patrzyłam na zegarek. Powoli, ale pewnie wstałam, kierując się w stronę szafki. Schowałam rzeczy i poszłam na przystanek autobusowy.

***

  Przez następne parę godzin w kawiarni był duży ruch, co było normalne w piątkowy wieczór. Spojrzałam na zegarek na którym była już 20:45, a dalej nie zauważyłam osoby którą tak bardzo chciałam zobaczyć.
 Zgaduję, że spędzę ten weekend sama, jak zwykle. Kiedy usłyszałam dzwonek informujący że ktoś wchodzi, spojrzałam w tamtą stronę z nadzieją, ale był to tylko następny klient. 
 O 21 straciłam wszelkie nadzieje na zobaczenie Harry'ego, więc udałam się na zaplecze zostawić mój fartuch i zabrać swoje rzeczy. Ruszyłam w stronę wyjścia i przeżyłam wstrząs bo zobaczyłam znajomą sylwetkę, a na prawdę nie spodziewałam się go tu zobaczyć. 
 - Przyszedłeś. - Odetchnęłam z uśmiechem. 
 - Oczywiście, chyba nie sądziłaś że cię wystawię... Prawda?
 - Cóż... Na początku. Znaczy... Nie jesteś moim chłopakiem, więc nie oczekiwałam tego że będziesz.
 Harry zaśmiał się patrząc na moje sztywne ciało. Chyba nie rozumiałam jego zachowania. Dlaczego, do cholery, się śmiał?
 - Wziąłem wolne żeby posprzątać mieszkanie bo miałaś przyjść, chciałem żeby ładnie dla ciebie wyglądało. - Powiedział podczas gdy szliśmy za rękę w stronę czarnego range rovera.
 - Jesteś idealny, wiesz? - Stwierdziłam nagle. 
 - Nie jestem Del, lubię tylko gdy ludzie czują się specjalni i widzą że ich szanuję. 
 Uśmiechnęłam się, patrząc jak jego ciało się porusza podczas każdego kroku, jak jego wargi się poruszają, jak jego oczy patrzą prawie do mojej duszy.
 - Możesz być pewny że ci się to udaje.
 Usiadłam na miejsce pasażera kiedy Harry otworzył mi drzwi od samochodu. Zawsze w jego towarzystwie czułam się specjalna. Zamknął mocno za mną drzwi, przeszedł na drugą stronę i siadł na kierownicą.
 - Jak przekonałaś mamę żeby pozwoliła ci zostać na weekend z nauczycielem chemii? - Zapytał Harry, wyjeżdżając z parkingu. Zaśmiałam się z jego sarkastycznego tonu; nawet to potrafił zrobić seksowanie. Prawdopodobnie mógłby mnie nazwać suką a ja tak znalazłabym w tym coś pociągającego.
 - Powiedziałam mamie że wyjeżdżam do Hannah.
 - Ahh, mamy tu buntownika - Harry uśmiechnął się kiedy spojrzał na mnie na kilka sekund, po chwili odwrócił wzrok z powrotem na jezdnie.
 - Zamknij się - Szturchnęłam go lekko w ramię, zdając sobie sprawę, że zawsze jestem przedstawiana raczej jako dobra dziewczyna. Wiesz, robię wszystkie zadania domowe, nie pale i zdecydowanie nie okłamuję rodziców. Hej, pan Styles odkrywał nowe strony mnie; stronę która jest we mnie, ale zawsze bałam się jej użyć.
 Nagle czarny range rover zatrzymał się na podjeździe, kilka metrów o żółtego domu Harry'ego.

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 16

Czy jest sens tłumaczenia tego dalej? Ja go nie widzę. Ada nie będzie już tłumaczyć, mała ilość z Was jest zainteresowana tym blogiem. Chciałabym widzieć jakiś odzew z waszej strony, mały komentarz a tyle radości. Zaczynają się (dla mnie już się zaczęły) wakacje, więc rzadko pewnie będę w domu, z czego rozdziały będą dodawane różnie, nie wiem w jakich odstępach czasowych, nie mogę nic Wam obiecać. Wiadomo że im więcej komentarzy tym większa chęć do wzięcia się za tłumaczenie :) A więc przejdźmy do rozdziału, miłego czytania. 

***

 Byłam kompletnie odrętwiała i cicha. 
 Jak mogłam być na tyle głupia i nieświadoma moich ruchów, zwłaszcza z moim nauczycielem. Każdy, nawet gorszy od mojej mamy, mógłby przejeżdżając bądź przechodząc zobaczyć nas mały pocałunek. Ale, ten mały pocałunek może zmienić wszystko. Co jeśli mama wiedziała kto to jest? Znaczy, pan Styles jest nowym nauczycielem, więc nie mam pojęcia czy w ogóle wiedziała, jak wygląda.
 Mama patrzyła na  mnie z lekkim uśmiechem na ustach, który przekonał mnie, że nie jest zdenerwowana, tylko chcę znać prawdę. 
  - Chłopak... - Powiedziałam cicho, kiedy moja mama siadła wygodnie w fotelu. 
 - Cóż, mam taką nadzieję - Odpowiedziała ze śmiechem, a ja skarciłam siebie za bycie tak bardzo... Sobą.
 - Więc... - Zaczęła - Kim on jest? Skąd go znasz?
 Z przyzwyczajenia, moje zęby przygryzły dolną wargę, podczas szukania słów jakie mogę użyć, by nie sprzedać jej zbyt wiele informacji o panu Stylesie.  
 - To nikt... - Natychmiast odwróciłam od mamy głowę, by ukryć uśmiech który wkradł mi się na usta. Tylko nie wielka wzmianka o nim, a ja już się uśmiechałam jakbym wygrała rejs albo loterię. Czułam że moje serce skupia się na Harrym przy każdej okazji, a on nawet o tym nie wiedział. To jest jak kochanie kogoś sławnego, ten ból że on nigdy cię również nie pokocha. Ale szczerze, nie obchodziło mnie, czy Harry jest mój bądź nie. Oczywiście chciałabym żeby ze mną był, ale to było zbyt nielogiczne by mogło się stać. 
 - No cóż, przez wyraz twojej twarzy nie sądzę by był nikim. 
 - Więc... - Cicho zaczęłam, nadal nie chcąc zdradzić o kogo dokładnie chodzi - Jest wysoki, ma brązowe, falowane włosy, jest słodki... - Czułam jak moje myśli się zapędzają. 'Jest seksowny, ma dobry gust muzyczny, to mój nauczyciel' dopowiedział cichy głosik w mojej głowie. 
 - Jak długo go znasz?
 Uniosłam wargi, bojąc się że mama będzie mnie przez to osądzać.
 - Pięć dni...
 - Teraz, skarbie... - Zaczęłam ale jej przerwałam. 
 - Wiem, wiem. Nie zakochuj się w nim zbyt szybko, bla, bla, bla... Ale nic nie poradzę na to, że jest wyjątkowy. Nie jest tak że po prostu tak mówię, on po prostu jest inny.
 Ku mojemu zdziwieniu, kąciki ust mojej mamy uniosły się w górę, aż czajnik zaczął dawać znak że woda jest zagotowana. Patrzyłam jak idzie przez pokój do kuchni. Złapała czajnik i wypełniła wodą kubki które wcześniej przygotowała. 
 - Porozmawiaj ze mną - Powiedziała mama, ostrożnie niosąc kubki do jadalni, na stół. Usiadłam na wygodnym krześle. Obje siedziałyśmy po przeciwnych stronach stołu. 
 - Gdy byłam w twoim wieku - zaczęła - Też spotkałam chłopaka... - Mówiąc, patrzyła się w dal pokoju, przypominając sobie wspomnienia które chciała opowiedzieć.
 - Nazywał się James. Był absolutnie piękny, w środku i na zewnątrz. Spędzałam z nim czas kiedy tylko mogłam; byłam pewna że jest moją bratnią duszą i człowiekiem z którym chcę spędzić resztę życia. Wymykałam się niemal zawsze po ciszy nocnej, posłuchać jego dowcipów, lub tylko powiedzieć dobranoc lub go pocałować. - Mały blask padł na oczy mojej mamy, które były szklane i pilnowały by nie uronić łzy. 
 - Ale - z jej lewego oka popłynęła łza - kiedy przyszedł czas na studia, poszliśmy w swoje strony. 
 Ciche "aww" wydobyło się  moich ust, kiedy patrzyłam jak moja mama pokazuję mi swoje serce, nic nie ukrywając. 
 - Ja często - próbowała ukryć kierujące nią emocje - Myślę co teraz robi. Czy jest szczęśliwy, czy ma żonę, dzieci... Chodzi mi o to, że jeśli kogoś kochasz, nie daj mu odejść. Nie ważne co się stanie. Ponieważ codziennie myślę, jak moje życie wyglądałoby z nim. Dobrze... Nie chcę cię dłużej zatrzymywać więc idź do łóżka. - Zakończyła z małym uśmiechem. Kiedy mama wstała z krzesła, złapała kubki i udała się do kuchni, wkładając je do zlewu, by umyć je jutro. 
 - Kocham cię - Powiedziałam wchodząc na schody.
 - Też cię kocham, kochanie.

*** 

Mam nadzieje że wiecie (pisałam o tym we wstępie) że niektóre rzeczy trzeba zmienić, dodać, ująć i tak dalej, by normalnie to przetłumaczyć, bo przecież nie chcecie czegoś co by wyglądało jak wyjęte z tłumacza :)

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 15

Harry’s POV: 

  Patrzyłem, jak Delilah siada na dywanie. Jej blond włosy powypadały zza jej uszu. Była oszałamiająca i tak bardzo przypominała mi ją.
 Oczywiście że za nią tęskniłem, ale Delilah jest taka... Sam nie wiem. Jest bardziej naturalnym pięknem, bez skazy, a ona była czasem zbyt pewna siebie; jakby wiedziała że jest piękna i wykorzystywała to na swoją korzyść. 
 Chloe i Delilah były w ciasnym wyścigu, który odbywał się w moim sercu bardziej niż inne, ale Delilah teraz wygrywała przez włosy. 
 Znałem Delilah tylko tydzień lub dwa, z czego Chloe 5 lat, więc fakt że Del wygrywa, na prawdę przekonywał mnie że nie jest kolejną ładną dziewczyną z którą lubię się spotykać gdy moje hormony dają o sobie znać. 
 Aż do teraz nie zdawałem sobie sprawy że Delilah machnęła małą i lekko opaloną ręką przed moją twarzą. Zamrugałem dwa razy i ponownie zebrałem myśli. 
 - Co tam widzisz, panie Styles, huh? - Oblizała seksownie wargi a po chwili wybuchła śmiechem wyobrażając sobie jak niepoważnie, zakładała że wygląda. Jednak ja uważam że wygląda wspaniale, nie ważne co robi. Delilah pochyliła się żeby sięgnąć po torbę, dzięki czemu mogłem zobaczyć trochę skóry kiedy jej koszulka się podwinęła. 
 I oczywiście nie mogłem się powstrzymać nie wyobrażając sobie jej bez tych zbędnych ciuchów. Założę się, że jest idealna. Miękka skóra, idealnej wielkości piersi, odpowiedni wygląd jej bioder gdyż nie była ani za gruba ani za  chuda. Przygryzłem wargę, widząc już jak leży na plecach, naga, na łóżku, podczas gdy ja zaspokajam ją w najlepszych możliwych sposobach a ona jęczy moje imię. 
 BOŻE, nie mogę uwierzyć że fantazjuje o 18-letniej dziewczynie, ale to nie jest tak że różnica wieku jest najważniejsza. 
 Cholera, niektórzy ludzie mają osiemnaście lat i umawiając się z innymi który mają po trzydzieści dwa, więc myślę że wiek jest numerem, a dojrzałość wyborem. 
 Po moich erotycznych myślach, Delilah wskoczyła do środka Rande Rovera bym mógł odwieść ją do domu.

Delilah's POV:

 - Do zobaczenia jutro, Del - Powiedział Harry otwierając mi drzwi od samochodu, bym mogła wysiąść i skierować się w stronę domu. 
 - Pa - Odpowiedziałam starając się nie pokazywać mojego podekscytowania. Harry odchrząknął, chciał zabrzmieć typu "muszę oczyścić gardło" a zabrzmiał jak "hej! chcę twojej uwagi". Przeniosłam na niego wzrok, dając mu tą uwagę którą chciał uzyskać. 
 - Potrzebujesz czegoś? - Zapytałam. 
 - Tak - Powiedział nonszalancko, z widocznym uśmiechem.
 - A co takiego? 
 - Pożegnalny pocałunek, proszę? - Odpowiedział
 Lekko przygryzłam wargę, kiedy patrzyłam na usta Harry'ego z każdym jego słowem. Uwodził mnie każdy centymetr jego ruchu. Moje emocje urosły jeszcze bardziej kiedy wysunął język i oblizał dolną wargę, niemal w zwolnionym tempie, a przynajmniej tak się wydawało mojemu umysłowi.
 - Wiesz że nie umiem ci odmówić - Powiedziałam na co Harry lekko skinął głową. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, kiedy udałam się na drugą stronę samochodu, od strony kierowcy. Harry otworzył szybę od samochodu i wystawił głowę na zewnątrz. Stanęłam na palcach, bo najwidoczniej to auto było dla męskiej postawy, nie dla mojego małego ciałka. Złośliwie oblizałam dolną wargę nachylając się nad Harry'm. Jak nasze twarze były już tylko kilka centymetrów od siebie, spojrzałam na jego usta, ale, ku zaskoczeniu Hazzy, pocałowałam go w nos. Najwyraźniej Harry nie był cierpliwą osobą, bo nie tracił  czasu i pociągnął moją twarz do siebie po czym praktycznie pchnął swoją twarz w moją, aż nasze usta się spotykały. Smakowaliśmy się sobą przez chwilę, aż w końcu życzyłam mu dobrej nocy.  
 - Dobranoc piękna, do zobaczenia wkrótce - Powiedział prawie szeptem kiedy zaczęłam się oddalać. Powoli weszłam po schodach w stronę domu, czując dalej pocałunek Harry'ego. 
  Już miałam umieścić srebrny klucz w drzwiach, kiedy ku mojemu zdziwieniu, otworzyła je moja mama. 
 Znacie to uczucie, gdy podczas oglądanie strasznych filmów, serce chcę wyskoczyć wam z piersi? To jest dokładnie to, co teraz poczułam. Wzięłam wdech i wydech, starając się przywrócić mój spokojny i opanowany oddech.
 - Nie wiedziałam że będziesz w domu tak wcześnie - Powiedziałam jeszcze lekko wstrząśnięta i wystraszona. Zauważyłem że na mojej mamy twarzy pojawił się lekki uśmiech a jej oczy były pełne radości i ciekawości. 
 - Co? - Zapytałam podczas gdy mama milczała. 
 - Kim był ten chłopak który cię całował? 

****
Ostatnio musieliście długo czekać dlatego ten rozdział jest już dzisiaj :) Mam nadzieje że docenicie naszą pracę i zostawić po sobie komentarz. Nie wiem kiedy pojawi się nowy, ale pewnie już niedługo. Miłego dnia.

 Karolna (@chersdarling)  

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 14

- 11,25 dolarów – powiedziałam do klientki. Była nią urocza starsza pani, która pojawiała się tu średnio 3 razy w tygodniu, zawsze z uśmiechem na twarzy i pogodnym nastrojem, który mógł sprawić, że czyjś dzień stanie się o wiele lepszy. Wręczyła mi to, czego oczekiwałam i stała przy ladzie, dopóki jej napoje i ciasteczka były już przygotowane. Udałam się w stronę blendera i włożyłam wszystkie potrzebne składniki do wykonania napoju i włączyłam dwa miksery, żeby skrócić czas pracy o połowę. Po około pięciu minutach postawiłam przed panią napoje i czekoladowe ciasteczka, kiedy podziękowała mi delikatnym uśmiechem, który otrzymywała każda osoba, która weszła z nią w kontakt wzrokowy.
Usłyszałam dzwonek sygnalizujący, że kolejny klient chce coś zamówić, ale dźwięk został bardzo szybko przerwany. Całkowicie zaskoczona, odwróciłam się, żeby zobaczyć kto może przebywać w moim miejscu pracy w tym czasie. Zamiast zwykłego, niecierpliwego, starego człowieka, tutaj – przede mną, stał człowiek, który zajmował najwięcej mojego czasu podczas rozmyśleń.
- Jesteś trochę za wcześnie – powiedziałam, sprawdzając kolorowy zegar zawieszony na pomalowanych na czerwono ścianach. – Jest dopiero ósma.
- Wiem, ale stęskniłem się za tobą – powiedział Harry z radosnym uśmiechem na twarzy.
- Cóż, może ci się tu nudzić – wypaliłam.
- Właściwie mam 54 strony dokumentów, które odłożyłem jedynie na chwilę, ale muszę skończyć je przeglądać i tak dalej – jego usta wygięły się w jeszcze większym uśmiechu, ukazując zestaw równych zębów i dołeczki w policzkach. Cholera, ten chłopak był niesamowity.
- Skoro tak mówisz – powiedziałam, wypuszczając z ust lekki chichot.
- Gotowa do wyjścia? – zapytał Harry radośnie, kiedy zakładałam mój płaszcz na ramiona. Lekko zachichotałam i potrząsnęłam głową.
- Oczywiście.
Udaliśmy się do jego znajomego, czarnego range rovera. Położyłam swoje rzeczy tuż przy moich stopach i zamknęłam drzwi od strony pasażera w tym samym momencie, kiedy Harry zamknął swoje. Harry zapiął pas na jego szerokiej piersi i przekręcił kluczyk w stacyjce, kiedy samochód ruszył z głośnym hukiem. Kiedy samochód lekko mruczał, mogłam usłyszeć muzykę Coldplay grającą w całym samochodzie, co było spokojne i relaksujące. Razem z Harrym śpiewaliśmy cicho. Jego głos był, ku mojemu zaskoczeniu, naprawdę dobry. Spokojny, delikatny, jak muzyka Coldplay. On był idealny. Kiedy spojrzałam przez okno, obserwując mijające nas samochody, poczułam rękę sunącą wzdłuż mojego uda, aż chwyciła moją dłoń. Spojrzałam na Harrego, który uważnie wpatrywał się w drogę, nadal z lekkim uśmiechem na twarzy. Szybko splotłam moje palce z palcami Harrego, kiedy jego kciuk zaczął rysować kółeczka na mojej ręce. Poczułam jak rumieniec wkrada się na moje policzki, pocierając drugą ręką kości policzkowe, który były ciepłe. Szczerze mówiąc, nie wiem co ten facet widzi we mnie. Jestem tylko przypadkową, nieatrakcyjną nastolatką; ale hej, myślę że i tak go wezmę.
Po krótkiej przejażdżce samochodem, Harry i ja udaliśmy się do jego przytulnego mieszkania. Nie mogłam powstrzymać mojego umysłu od powtarzania sceny sprzed ostatniego razu, kiedy tu byłam. Jego usta na moich, nie mogłam zaprzeczyć, że oczekiwałam od niego więcej, ale nie chciałam też wydawać się zwykłą dziwką tylko dlatego, że nie mogłam powstrzymać moich hormonów, kiedy byłam w jego towarzystwie.
Kiedy Harry trzymał dla mnie otwarte drzwi, prawie rutynowo podeszłam prosto do jego wygodnej kanapy i usadowiłam się na niej. Praca przez te wszystkie godziny może totalnie wykończyć stopy młodej dziewczyny. Patrzyłam, jak Harry udaje się do kuchni, gdzie sięgnął po dwie szklanki i napełnił je wodą i lodem.
- Potrzebujesz jeszcze pomocy jeśli chodzi o chemię? – zapytał Harry, kiedy wszedł do salonu i postawił szklanki na czarnym, drewnianym stole do kawy.
- Nie – upiłam łyk wody. – Dzięki twojej pomocy, naprawdę zaczynam to coraz lepiej rozumieć .
- Cóż, lubię kiedy tu jesteś, ale jeśli już nie potrzebujesz pomocy, to czemu przyjechałaś ze mną tu, do mojego mieszkania? – zapytał.
W głębi duszy wiedziałam, że chciałam odpowiedzieć jedynie ‘bo jesteś jedyną rzeczą, o jakiej myślę’, ale obawiałam się że zabrzmi to dość dziwnie, więc zachowałam to w moim umyśle.
- Ponieważ chciałam spędzić z tobą czas – pomyślałam, że odpowiedź była trochę w stylu typowego stalkera, ale chodziło o to, że chciałam być przy nim zawsze, kiedy tylko mogłam.
- No cóż, w takim razie możesz przychodzić kiedy tylko chcesz – Harry posłał mi jasny uśmiech, stawiając szklankę na stole naprzeciwko niego.
- Dziękuję – odpowiedziałam nieśmiało. Moja nieśmiałość zawsze była czymś, co przejmowało nade mną kontrolę. Powstrzymywało mnie to od zdobycia większej ilości przyjaciół i bycia typem imprezowiczki przez kilka lat szkoły, ale myślę, że nie mogłam narzekać – nie siedziałabym tu z Harrym jeśli nie dokuczałby mi brak życia społecznego. Tak naprawdę nienawidziłam faktu, że zajęło mi wieki sprawienie, że ludzie nie interesują się tym co robię, więc chciałam udowodnić Harry'emu, że nie jestem taka; on zasłużył na moje zaufanie i na to, że czułam się przy nim dobrze.
 - Mówiłem - Powiedział Harry uśmiechając się. - Jeśli czegoś potrzebujesz, nawet pocałunku, możemy do tego przejść - Przybliżyliśmy się do siebie, byliśmy tylko centymetry od siebie. Czułam jego gorący oddech przez co drżałam. Przeniósł prawą rękę na moje biodro aż jego soczyste i kuszące usta znalazły się na moich. Były wilgotne, przez jego częste używanie pomadki, czego byłam świadkiem około dziesięć razy. Nasze usta poruszyły się w synchoronizacji jako że wkładaliśmy wszystkie emocje w słodki i namiętny pocałunek. Harry przejechał językiem po mojej dolnej wardze, dając mi znak bym wpuściła go do wnętrza ust. Z braku doświadczenia, w całowaniu i w ogóle, pomyślałam "hej, co jeśli powie że jestem zła"? To chyba znaczy że ja i on będziemy musieli częściej ćwiczyć.
 Nasze języki walczyły o dominacje w czym Harry zdecydowanie wygrywał. Byłam zbyt przepełniona szokiem, jak niesamowite jest to co czuję. Styles powoli pochylił się do tyłu aby w końcu opaść płasko na kanapę. Obie ręce miał na moich biodrach więc wylądowałam na jego ciele. W końcu przerwaliśmy pocałunek by wziąć oddech. Oparłam czoło o jego kiedy obydwoje głośno oddychaliśmy.
 - Jesteś niesamowity - Powiedziałam cicho i złożyłam całusa na jego nosie. Harry uniósł rękę i odgarnął moje niesforne włosy za ucho, podczas gdy mały uśmiech pojawił się na jego twarzy.  Wiem co myślicie, "znasz tego gościa jakiś tydzień", ale jestem marzycielką i normalną nastolatką. 
 Moje myśli zostały przerwane przez ruch Harry'ego. Spojrzał na telefon, tylko na chwilę, więc zakładałam że sprawdzał godzinę. Ułożył się z powrotem na kanapę, jego oczy spotkały moje.
 - Która godzina? - Zapytałam nonszalancko. 
- 10:15 - Powiedział lekko nadąsany, wiedząc, że muszę wyjść o 10:30. 
- Nie - Mruknęłam dziecinnie chowając twarz w jego klatkę piersiową. Niewielki chichot wyszedł z jego gardła. 
 - Musimy iść, skarbie. - Odpowiedział, robiąc palcami okręgi na moich plecach. 
 - Ale będę za tobą tęskniła - Jęknęłam do jego brzucha.  
 - Cóż - Zaczął - Jutro jest piątek, może uda ci się zostać ze mną na cały weekend. To znaczy, jeśli nie masz żadnych innych planów.
 - Podoba mi się to - Uśmiechnęłam się szeroko na myśl o naszych planach. 
 - A więc dobrze - Dał mi krótkiego buziaka. - Ale teraz musimy już iść.
  Pisnęłam kiedy lekko klepnął mnie w pupę i zerwałam się na równe nogi.


*** 

  I ZNOWU dodajemy później niż obiecałam... Ada wyjechała na wycieczkę więc nie mogła przetłumaczyć całości, ja dokończyłam resztę. Mam nadzieje że rozdział się podoba wam tak jak mi:) CZYTASZ=KOMENTUJESZ. Już niedługo wyczekujcie nowego. 

Karolina (@chersdarling) x