niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 19

- Na co się gapisz? - podniosłam wzrok, słysząc głos Harrego przebijający się przez moje bębenki.
- Twój seksapil - odpowiedziałam spokojnie, kiedy jego twarz nabrała nieco figlarnego wyrazu.
Patrzyłam jak normalne, turkusowe oczy Harrego zmieniały się w głębszy, ciemniejszy odcień, jakby tęczówki chciały dopasować się do koloru źrenic.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz?
Nagle jego ręce znalazły się na moich udach, kiedy cicho przyciągnął moje ciało do swojego. Jego prawa ręka znalazła się na moim policzku, kiedy przysuwał usta coraz bliżej moich. Zaczęłam pochylać się ku niemu, kiedy położył lewą dłoń na moich plecach, kładąc na nie lekki nacisk, zachęcając mnie żebym przysunęła się bliżej.
Przestrzeń między nami już prawie nie istniała. Moje usta przez chwilę czuły jego oddech, aż w końcu daliśmy upust całemu napięciu i frustracji. Docisnął swoje wargi do moich, poruszając ustami nieco intensywniej, kiedy oddałam pocałunek.
Ten pocałunek był inny niż wszystkie, bardziej namiętny i zmysłowy, zamiast słodkiego i niewinnego. Ale w tym wypadku, żadnych skarg z mojej strony. To co przewidywałam okazało się słuszne, kiedy poczułam rękę Harrego na moim tyłku, który delikatnie ścisnął. Nieświadomie, wypuściłam jęk z moich ust, który wypuściłam między wargi Harrego. Czułam jak kąciki jego ust unoszą się, pokazując mi był zadowolony z tego cichego dźwięku, który nieświadomie wydostał się z moich ust. Przysunęłam moje ciało bliżej jego, kiedy poczułam rosnące wybrzuszenie w jego jeansach, które otarło się o mnie, co sprawiło że zaczęliśmy pozwalać sobie na więcej.
Wktórtce nasze pocałunki zaczęły stawać się nieco gorączkowe, kiedy oboje zaczęliśmy odczuwać potrzebę siebie nawzajem. Niestety, Harry odsunął swoje usta od moich z głośnym cmoknięciem.
- Chcesz gdzieś wyjść dzisiaj wieczorem? Do jakiegoś clubu, czy coś? - zapytał Harry, kiedy patrzyłam na jego oczy, skupione na mojej lekko zawiedzionej twarzy. Ale, szczerze, możecie mnie winić? Zaszliśmy dalej niż kiedykolwiek indziej a on po prostu wycofał się i zapytał czy chcę gdzieś wyjść!
- Umm, pewnie - zaczęłam - Ale dlaczego nagle naszła cię ochota by wyjść, kiedy byliśmy w środku...
- Hej, uwierz mi, że nie chciałem tego przerywać - uśmiechnął się Harry, wyjaśniając - Ale miałem dziś spotkać się z moimi starymi przyjaciółmi z uniwersytetu, ale nie musimy iść jeśli nie chcesz.
Wpatrując się w przestrzeń, myślałam o propozycji, na którą po części mogłam przystać. Zabawa, picie i tańczenie z Harrym było plusem, ale co jeśli jego przyjaciele mnie nie polubią? Co jeśli będą mnie oceniać ze względu na mój wiek, bo, zdecydowanie, nie wyglądałam na kogoś w wieku Harrego. Ale szczerze mówiąc było więcej pozytywów niż negatywów, więc postanowiłam się zgodzić. Chciałam wyjść z moim... kimkolwiek był Harry, i cieszyć się.
- Możemy iść, po prostu nie mam co założyć - Spoglądając na telefon, Harry szybko wstał z kanapy.
- Mamy jeszcze godzinę, zanim musimy tam się pojawić, więc możemy wybrać ci coś w centrum handlowym po drodze. Brzmi okej? - błyskotliwie stwierdził Harry. Mówię wam, czasem czułam się taka nieporadna w porównaniu do Harrego. To znaczy jasne, on był na studiach i teraz jest nauczycielem, ale założę się że był dość sprytny w szkole. Był po prostu inteligenty.
Zaakceptowałam jego plan i udałam się do łazienki z moją kosmetyczką i lokówką do włosów w ręku. Po zrobieniu makijażu typu smokey eye i idealnym wymodelowaniem włosów, ja i Harry pośpiesznie wsiedliśmy do jego samochodu.

______________________________________________

Chwytając liczne sukienki z Forever 21, szybko weszłam do przymierzalni. Każda sukienka wydawała się być zbyt prowokazyjna, lub zbyt krótka, lub wygląłam w niej zbyt staro. Chyba jestem wybredną klientką.

- Harry potrzebuję pomocy - zawołałam, wiedząc, że Harry siedział na krześle tuż obok przebieralni w której się znajdowałam.
- Czy chodzi o pomoc w zdjęciu z ciebie sukienki?
Roześmiałam się histerycznie przez jego chłopięcy mózg i wszystkie myśli seksualne, które wędrowały codziennie przez jego głowę. To znaczy, był chłopakiem, to normalne że myśli o seksie.
- Nie, poważnie. Nie mogę znaleźć nic co mogę założyć.
- No cóż, mogę wybrać coś dla ciebie i po prostu powiesz czy jest okej czy nie.
Widzicie o czym mówiłam, inteligencja uderza po raz kolejny!
- Jasne. Wybiorę coś, ale zrób to szybko kochanie - Usłyszałam chichot Harrego, gdy zdałam sobie sprawę, że to co powiedziałam mogło być odebrane jako seksualna uwaga, zamiast chęć pospieszenia kogoś by przyniósł mi sukienkę.
- Ha ha ha, a teraz do roboty! - odpowiedziałam Harry'emu, słysząc jak jego converse uderzają w podłogę, kiedy wychodził z przymierzalni.

Około 5 minut później usłyszałam jak Harry mamrocze coś do siebie, będąc niedaleko.
- Znalazłeś mi coś? - krzyknęłam, będąc po drugiej stronie drzwi.
- Oh, dokładnie tak! - Harry zawołał zadowolony, kiedy podał mi czerwoną sukienkę przez górę drzwi. Zobaczyłam piękne ubranie. Tak, to był mój typ sukienek.
Szybko zdjęłam ją z wieszaka i wsunęłam ją przez głowę. Gdy tylko opadła na moje ramiona, dopasowała się do reszty mojego ciała. Włożyłam moje czarne Laboutiny, które wzięłam ze sobą żeby upewnić się, że dobrze dobrałam sukienkę i obróciłam się wokół, żeby sprawdzić, jak wyglądałam w lustrze. Uśmiechając się szeroko do swojego odbicia w lustrze, sukienka idealnie pasowała do mojego ciała, opinając moje kształty.
- Wychodzę - ostrzegłam, otwierając drzwi i wyszłam z przymierzalni.
Harry zrobił kilka kroków w tył, żeby mógł zobaczyć mnie całą i zauważyłam, że jego źrenice powiększyły się. Jego głowa poruszała się powoli, dokładnie oglądając każdą część mojego ciała .
- Wow - odetchnął Harry.
- Podoba ci się? - zapytałam nieśmiało, rumieniąc się.
- Nie - odpowiedział Harry, wyglądając na poważnego - Cholernie uwielbiam cię w tej sukience - uśmiechnął się, kiedy odetchnęłam z ulgą. Boże, on był czasem taki denerwujący.
Harry powoli podszedł do mnie i objął mnie ręką w talii, składając na moich ustach pocałunek.
- Okej, lepiej się zbierajmy - powiedział Harry, rozplątując ręce znajdujące się wokół moich bioder.
Opuściłam głowę wychodząc z przymierzalni z ubraniami w ręku. Stwierdziłam, że łatwiej będzie po prostu założyć sukienkę w sklepie, zamiast ubierać ją w samochodzie ze Zboczeńcem Stylesem, gwałcącym mnie wzrokiem.
Harry zapłacił za sukienkę zamiast mnie, chociaż wolałam zrobić to sama, ale on jest gentelmanem i oczywiście nigdy nie pozwoliłby kobiecie płacić za cokolwiek.

Na szczęście droga z centrum handlowego do clubu trwała jedynie 5 minut. Po krótkiej przejażdżce, Harry splótł nasze palce i razem udaliśmy się do głośnego, tętniącego życiem miejsca.

_____________________________________________________

/rozdział przetłumaczony przez @thisisbiebah/
Karolina niestety przez dłuższy czas nie może dodawać rozdziałów, bo przez 3 tygodnie była na wsi, teraz wyjeżdża w góry, nie będzie jej w domu aż do końca wakacji. Więc w jej imieniu chcę was serdecznie przeprosić za to, ale są przecież wakacje i nie każdy ma czas siedzieć przed komputerem i tłumaczyć rozdział. Jeśli czytacie tego bloga to zostawiajcie komentarze, bo zależy nam na opinii. Dziękuję. A.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 18

Chwyciłam skórzaną torbę i czekałam aż Harry przejdzie na drugą stronę i otworzy drzwi od strony pasażera. Ten człowiek i jego maniery są absolutnie urocze, nawet jeśli chciałam wysiąść sama, on zawsze mówił coś w stylu "jestem dżentelmenem, ja to zrobię". Oczywiście pochlebia mi to, więc nie będę mu zabierać tej przyjemności.
 Po kilku sekundach Harry w podskokach znalazł się przy drzwiach z mojej strony, przez co nie mogłam się nie uśmiechnąć. Otworzył mi drzwi, biorąc moją torbę i odwzajemnił uśmiech. Wyciągnął do mnie rękę, chwyciłam ją i wstałam - jego mama musiała być na prawdę miłą kobietą, jeśli wychowała go tak dobrze. Dałam mu buziaka w policzek - chcąc tak po prostu podziękować. Jego dołeczki pokazały się kolejny raz. Spojrzałam kątem oka na nasze splecione ręce, kiedy oboje podeszliśmy do drzwi jego mieszkania, gdzie miała się zacząć nasza weekendowa przygoda. To brzmiało trochę dziwnie, ale kto wie?
 Przekręcił klucz w drzwiach, zapalił światła i wskazał mi ręką wejście do środka. Nieśmiało weszłam do środka, idąc za Harrym w miejsce gdzie niósł moją torbę.
 Spanie.
 Nie myślałam o tym gdzie będę spać, aż to teraz. Ale jak? Jak mogłam nie pomyśleć o takiej ważnej rzeczy! Mam na myśli to, że wszyscy muszą spać, więc jak mogło mi to nie przyjść do głowy!
 Ale zachowywaliśmy się jak para a wiele par śpi ze sobą, oczywiście nie mam na myśli nic seksualnego. Cóż, ludzie śpią ze sobą również w kontekście seksualnym, świat jest cholernie zaludniony. Ale nie spodziewam się żeby coś takiego między nami zaszło, znamy się tak krótko... Ale nie wiem czy zaprotestowałabym gdyby chciał robić... Rożne rzeczy.
 Uciekając od tych myśli, wróciłam do rzeczywistości, w której ja i Harry właśnie przeszliśmy obok kuchni. Mój puls rósł wraz z kierowaniem się w głąb domu, wcześniej nie widziałam żadnych pokojów poza kuchnią i salonu więc zależało mi by zobaczyć jego miejsce.
 Szliśmy wzdłuż korytarza w którym ściany były koloru beżowego, na nich wisiały zdjęcia, czarne półki - było schludnie, ale dalej wystrój po którym można było zauważyć że mieszka tu mężczyzna.
  Moje oczy powędrowały dalej (wiem, jak lama patrzyłam się w ściany), aby skupić się na korytarzu, w którym były troje drzwi. Harry skierował się do drzwi po lewej stronie, myślę że to jego sypialnia.
 Moje oczy starały się ogarnąć całe pomieszczenie. Pokój nie był ani za duży, ani za mały, po prostu taki jaki powinien być. Na środku było łóżko, a na przeciwko wisiał plazmowy telewizor, a po lewej stronie stał czarny, skórzany fotel. Szafa była z drugiej strony łóżka, parę metrów od drzwi.
  Podskoczyłam, kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych szuflad przez Harry'ego.
 - Możesz trzymać tu ubrania, jeśli chcesz - Powiedział - A co do spania, bardziej niż mile widziana jesteś ze mną w łóżku, ale jeśli nie czujesz się z tym komfortowo, mogę spać na kanapie, a ty zajmiesz łóżko.
 Przysunęłam się bliżej kiedy zarzuciłam ręce na jego szyje. Harry objął mnie w pasie czekając na odpowiedź.
 - Chcę przytulać się do ciebie każdej nocy, a jedyny sposób w jaki mogę to zrobić to spanie z tobą, więc obawiam się ze nie mam wyboru - Uśmiechnęłam się do niego kusząco; przyrzekam że on zmienia mnie w dziwoląga.
 - Więc jesteś zdecydowana spać ze mną? - Podniósł brwi i jego uśmieszek pojawił się na twarzy. Wiedział co mi robi, dobrze że robił to tak ładnie.
 - Mam na myślę spanie z tobą w jednym łóżku, ale ty możesz myśleć o tym jak chcesz, panie Styles.
  Kiedy nasze usta się spotkały, dosłownie czułam ciarki przechodzące przez moje ciało. Jego usta były jak narkotyk, ciągle pragnęłam ich smaku i dotyku. Szczególnie na lekcjach. Czy wiesz jak trudno jest siedzieć podczas lekcji i unikać całowania takich ust jak te? Pozwól że ci powiem - czysta tortura.
 Nasze usta idealnie się zgrały, było to wygodne i słodkie, działał na mnie w każdy możliwy sposób.
 Nastoletnie hormony się odzywają!
 Kiedy mnie całował, to zdawało się trwać godzinami. Czułam lekkie szczypanie w żołądku i nagle mój brzuch wydał odgłos wyraźnie świadczący o tym że domaga się jedzenia. Modliłam się w duchu by Harry tego nie usłyszał, żebyśmy nie przerywali tej sytuacji.
 Jedak, niestety, nasze usta oderwały się od siebie, a on cicho zachichotał. Otworzyłam oczy by spojrzeć na rozbawionego Harry'ego.
 - Co?
 - Słyszę że ktoś jest troszeczkę głodny? - Zapytał, zdejmując swoje białe conversy i wkładając do szafy.
 - Jasne - Skinęłam głową i usiadłam obok Harry'ego na łóżku. Przeniósł rękę na moje plecy kiedy moja głowa znalazła się na jego ramieniu.
 - Chińszczyzna może być? - Zapytał.
 - Tak.
 Przejrzał telefon, szukając telefonu do jakiejś chińskiej restauracji i zamówił nam kolacje. Około 15 minut później kiedy nasze jedzenie już dotarło, siedzieliśmy na kanapie w salonie pod kocem przytulając się do siebie i jedząc kolacje. Kiedy skończyliśmy, leżeliśmy wpatrując się w telewizor. Moja głowa znajdowała się na jego klatce piersiowej, podczas gdy jego palce przeczesywały moje blond włosy.
 To. To był raj.
 Jeśli mogłabym robić jedną rzecz przez resztę życia, to zatrzymałabym się tutaj, zostać tak na zawsze, w jego ramionach. Jego usta zaczęły składać pocałunki w okolicy mojego ucha. Odwróciłam się by móc na niego spojrzeć. Wielki uśmiech, piękne oczy. Cholera, ten chłopak był piękny, wewnątrz i na zewnątrz.

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 17

 Zaczęłam mój codzienny, poranny ratunek w ten słoneczny piątek. Prysznic, makijaż i wreszcie wybór jakiegoś stroju. Moje włosy naturalnie opadały na plecy, jakby odzwierciedlały naturalne piękno. Mój strój nie był jakiś wyjątkowy, ale pasował do siebie, wyglądał ładnie i zadbanie.

 Ranek bardzo mi się ciągnął, tylko dlatego, że miałam niedługo spotkać mojego czarującego księcia. Siedziałam teraz w kawiarni czekają na lunch, popijając butelkę wody.
 Jeszcze tylko 2 godziny, zostały 2 godziny, myślałam. Właściwie, moje dni w szkole składając się z odliczania godzin, minut i sekund do zobaczenia jego białych zębów, dołeczków i kręconych włosów. Jestem beznadziejna, moje zadłużenie w nim staję się coraz większe z każdym dniem.
 Ostatecznie lunch i droga do klasy, ciągnęły się dłużej niż bym tego chciała.
 Stałam przy szafce, grzebiąc w śmieciach które zebrały się w niej przez rok szkolny. Po pokonaniu ich w końcu zdołałam wyjąć potrzebną książkę, na moją ulubioną lekcje. Chemia.

 Kiedy weszłam to klasy, energia w powietrzu była trochę inna; jakby przetoczyło się jakieś 'zło'.
Będąc tak podekscytowana, nie zauważyłam że Harry nie siedzi jak zwykle za biurkiem i nie przegląda swojego iPhone'a.
 Może po prostu się spóźni? Ale wcześniej miał też lekcje, czemu nie ma go w klasie.
 Może wyszedł tylko do łazienki, albo po kawę?
 Może tak, może nie...
 W końcu dzwonek pokazał się się myliłam i usiadłam w ławce, bez Harry'ego w klasie. Kiedy wyjmowałam potrzebne rzeczy z torby, do środka weszła młoda kobieta, lustrując nas wzrokiem. Uczniowie, w tym ja, szeptali o nowej nauczycielce, która wyglądała jakby potrzebowała dnia w spa.
 - Witaj klaso - Powiedziała kładąc papiery na biurku - Pan Styles wziął dzisiaj wolne, ale mam wypisane co macie robić.
Jęki wypełniły salę, kiedy położyłam przed nami trzy strony do wypełnienia. Ale ja i tak byłam na to zbyt zdenerwowana i rozczarowana.
Był chory? Co jeśli jest ranny, albo ktoś z jego bliskich? Albo...  Co z tym naszym weekendem? Czy dalej mam od niego zaproszenie?  Delilah, nie bądź nie poważna, co jeśli coś złego się stało, a ty myślisz o twoich zniszczonych planach.
 Mój umysł po prostu ciągle wraca do Harry'ego, co on właśnie robił, tęsknie za moim chło... Znaczy, za Harrym.
 Chłopak? Trochę lepszy przyjaciel? Napalony nauczyciel, który chcę po prostu młodą dupe?
 Nie mam pojęcia na jakim etapie byłam ja i pan Styles, a jeśli jesteś dziewczyną, wiesz że zawsze przesadzamy co do związków. Chcę powiedzieć że on jest moim chłopakiem. Ale jestem wdzięczna, że miał ochotę mnie pocałować lub spędzać czas, zwłaszcza cały weekend, przynajmniej to jest to co myślę że chcę...
 Może to był jego sposób uwolnienia się od naszego planu? Ale to on zaproponował bym z nim została w te dni wolne, więc dlaczego miałby mnie wystawić?
 Przeżyłam lekki szok gdy zadzwonił dzwonek, całkiem o tym wszystkim zapomniałam. Tak głęboko myślałam, że nawet nie patrzyłam na zegarek. Powoli, ale pewnie wstałam, kierując się w stronę szafki. Schowałam rzeczy i poszłam na przystanek autobusowy.

***

  Przez następne parę godzin w kawiarni był duży ruch, co było normalne w piątkowy wieczór. Spojrzałam na zegarek na którym była już 20:45, a dalej nie zauważyłam osoby którą tak bardzo chciałam zobaczyć.
 Zgaduję, że spędzę ten weekend sama, jak zwykle. Kiedy usłyszałam dzwonek informujący że ktoś wchodzi, spojrzałam w tamtą stronę z nadzieją, ale był to tylko następny klient. 
 O 21 straciłam wszelkie nadzieje na zobaczenie Harry'ego, więc udałam się na zaplecze zostawić mój fartuch i zabrać swoje rzeczy. Ruszyłam w stronę wyjścia i przeżyłam wstrząs bo zobaczyłam znajomą sylwetkę, a na prawdę nie spodziewałam się go tu zobaczyć. 
 - Przyszedłeś. - Odetchnęłam z uśmiechem. 
 - Oczywiście, chyba nie sądziłaś że cię wystawię... Prawda?
 - Cóż... Na początku. Znaczy... Nie jesteś moim chłopakiem, więc nie oczekiwałam tego że będziesz.
 Harry zaśmiał się patrząc na moje sztywne ciało. Chyba nie rozumiałam jego zachowania. Dlaczego, do cholery, się śmiał?
 - Wziąłem wolne żeby posprzątać mieszkanie bo miałaś przyjść, chciałem żeby ładnie dla ciebie wyglądało. - Powiedział podczas gdy szliśmy za rękę w stronę czarnego range rovera.
 - Jesteś idealny, wiesz? - Stwierdziłam nagle. 
 - Nie jestem Del, lubię tylko gdy ludzie czują się specjalni i widzą że ich szanuję. 
 Uśmiechnęłam się, patrząc jak jego ciało się porusza podczas każdego kroku, jak jego wargi się poruszają, jak jego oczy patrzą prawie do mojej duszy.
 - Możesz być pewny że ci się to udaje.
 Usiadłam na miejsce pasażera kiedy Harry otworzył mi drzwi od samochodu. Zawsze w jego towarzystwie czułam się specjalna. Zamknął mocno za mną drzwi, przeszedł na drugą stronę i siadł na kierownicą.
 - Jak przekonałaś mamę żeby pozwoliła ci zostać na weekend z nauczycielem chemii? - Zapytał Harry, wyjeżdżając z parkingu. Zaśmiałam się z jego sarkastycznego tonu; nawet to potrafił zrobić seksowanie. Prawdopodobnie mógłby mnie nazwać suką a ja tak znalazłabym w tym coś pociągającego.
 - Powiedziałam mamie że wyjeżdżam do Hannah.
 - Ahh, mamy tu buntownika - Harry uśmiechnął się kiedy spojrzał na mnie na kilka sekund, po chwili odwrócił wzrok z powrotem na jezdnie.
 - Zamknij się - Szturchnęłam go lekko w ramię, zdając sobie sprawę, że zawsze jestem przedstawiana raczej jako dobra dziewczyna. Wiesz, robię wszystkie zadania domowe, nie pale i zdecydowanie nie okłamuję rodziców. Hej, pan Styles odkrywał nowe strony mnie; stronę która jest we mnie, ale zawsze bałam się jej użyć.
 Nagle czarny range rover zatrzymał się na podjeździe, kilka metrów o żółtego domu Harry'ego.

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 16

Czy jest sens tłumaczenia tego dalej? Ja go nie widzę. Ada nie będzie już tłumaczyć, mała ilość z Was jest zainteresowana tym blogiem. Chciałabym widzieć jakiś odzew z waszej strony, mały komentarz a tyle radości. Zaczynają się (dla mnie już się zaczęły) wakacje, więc rzadko pewnie będę w domu, z czego rozdziały będą dodawane różnie, nie wiem w jakich odstępach czasowych, nie mogę nic Wam obiecać. Wiadomo że im więcej komentarzy tym większa chęć do wzięcia się za tłumaczenie :) A więc przejdźmy do rozdziału, miłego czytania. 

***

 Byłam kompletnie odrętwiała i cicha. 
 Jak mogłam być na tyle głupia i nieświadoma moich ruchów, zwłaszcza z moim nauczycielem. Każdy, nawet gorszy od mojej mamy, mógłby przejeżdżając bądź przechodząc zobaczyć nas mały pocałunek. Ale, ten mały pocałunek może zmienić wszystko. Co jeśli mama wiedziała kto to jest? Znaczy, pan Styles jest nowym nauczycielem, więc nie mam pojęcia czy w ogóle wiedziała, jak wygląda.
 Mama patrzyła na  mnie z lekkim uśmiechem na ustach, który przekonał mnie, że nie jest zdenerwowana, tylko chcę znać prawdę. 
  - Chłopak... - Powiedziałam cicho, kiedy moja mama siadła wygodnie w fotelu. 
 - Cóż, mam taką nadzieję - Odpowiedziała ze śmiechem, a ja skarciłam siebie za bycie tak bardzo... Sobą.
 - Więc... - Zaczęła - Kim on jest? Skąd go znasz?
 Z przyzwyczajenia, moje zęby przygryzły dolną wargę, podczas szukania słów jakie mogę użyć, by nie sprzedać jej zbyt wiele informacji o panu Stylesie.  
 - To nikt... - Natychmiast odwróciłam od mamy głowę, by ukryć uśmiech który wkradł mi się na usta. Tylko nie wielka wzmianka o nim, a ja już się uśmiechałam jakbym wygrała rejs albo loterię. Czułam że moje serce skupia się na Harrym przy każdej okazji, a on nawet o tym nie wiedział. To jest jak kochanie kogoś sławnego, ten ból że on nigdy cię również nie pokocha. Ale szczerze, nie obchodziło mnie, czy Harry jest mój bądź nie. Oczywiście chciałabym żeby ze mną był, ale to było zbyt nielogiczne by mogło się stać. 
 - No cóż, przez wyraz twojej twarzy nie sądzę by był nikim. 
 - Więc... - Cicho zaczęłam, nadal nie chcąc zdradzić o kogo dokładnie chodzi - Jest wysoki, ma brązowe, falowane włosy, jest słodki... - Czułam jak moje myśli się zapędzają. 'Jest seksowny, ma dobry gust muzyczny, to mój nauczyciel' dopowiedział cichy głosik w mojej głowie. 
 - Jak długo go znasz?
 Uniosłam wargi, bojąc się że mama będzie mnie przez to osądzać.
 - Pięć dni...
 - Teraz, skarbie... - Zaczęłam ale jej przerwałam. 
 - Wiem, wiem. Nie zakochuj się w nim zbyt szybko, bla, bla, bla... Ale nic nie poradzę na to, że jest wyjątkowy. Nie jest tak że po prostu tak mówię, on po prostu jest inny.
 Ku mojemu zdziwieniu, kąciki ust mojej mamy uniosły się w górę, aż czajnik zaczął dawać znak że woda jest zagotowana. Patrzyłam jak idzie przez pokój do kuchni. Złapała czajnik i wypełniła wodą kubki które wcześniej przygotowała. 
 - Porozmawiaj ze mną - Powiedziała mama, ostrożnie niosąc kubki do jadalni, na stół. Usiadłam na wygodnym krześle. Obje siedziałyśmy po przeciwnych stronach stołu. 
 - Gdy byłam w twoim wieku - zaczęła - Też spotkałam chłopaka... - Mówiąc, patrzyła się w dal pokoju, przypominając sobie wspomnienia które chciała opowiedzieć.
 - Nazywał się James. Był absolutnie piękny, w środku i na zewnątrz. Spędzałam z nim czas kiedy tylko mogłam; byłam pewna że jest moją bratnią duszą i człowiekiem z którym chcę spędzić resztę życia. Wymykałam się niemal zawsze po ciszy nocnej, posłuchać jego dowcipów, lub tylko powiedzieć dobranoc lub go pocałować. - Mały blask padł na oczy mojej mamy, które były szklane i pilnowały by nie uronić łzy. 
 - Ale - z jej lewego oka popłynęła łza - kiedy przyszedł czas na studia, poszliśmy w swoje strony. 
 Ciche "aww" wydobyło się  moich ust, kiedy patrzyłam jak moja mama pokazuję mi swoje serce, nic nie ukrywając. 
 - Ja często - próbowała ukryć kierujące nią emocje - Myślę co teraz robi. Czy jest szczęśliwy, czy ma żonę, dzieci... Chodzi mi o to, że jeśli kogoś kochasz, nie daj mu odejść. Nie ważne co się stanie. Ponieważ codziennie myślę, jak moje życie wyglądałoby z nim. Dobrze... Nie chcę cię dłużej zatrzymywać więc idź do łóżka. - Zakończyła z małym uśmiechem. Kiedy mama wstała z krzesła, złapała kubki i udała się do kuchni, wkładając je do zlewu, by umyć je jutro. 
 - Kocham cię - Powiedziałam wchodząc na schody.
 - Też cię kocham, kochanie.

*** 

Mam nadzieje że wiecie (pisałam o tym we wstępie) że niektóre rzeczy trzeba zmienić, dodać, ująć i tak dalej, by normalnie to przetłumaczyć, bo przecież nie chcecie czegoś co by wyglądało jak wyjęte z tłumacza :)

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 15

Harry’s POV: 

  Patrzyłem, jak Delilah siada na dywanie. Jej blond włosy powypadały zza jej uszu. Była oszałamiająca i tak bardzo przypominała mi ją.
 Oczywiście że za nią tęskniłem, ale Delilah jest taka... Sam nie wiem. Jest bardziej naturalnym pięknem, bez skazy, a ona była czasem zbyt pewna siebie; jakby wiedziała że jest piękna i wykorzystywała to na swoją korzyść. 
 Chloe i Delilah były w ciasnym wyścigu, który odbywał się w moim sercu bardziej niż inne, ale Delilah teraz wygrywała przez włosy. 
 Znałem Delilah tylko tydzień lub dwa, z czego Chloe 5 lat, więc fakt że Del wygrywa, na prawdę przekonywał mnie że nie jest kolejną ładną dziewczyną z którą lubię się spotykać gdy moje hormony dają o sobie znać. 
 Aż do teraz nie zdawałem sobie sprawy że Delilah machnęła małą i lekko opaloną ręką przed moją twarzą. Zamrugałem dwa razy i ponownie zebrałem myśli. 
 - Co tam widzisz, panie Styles, huh? - Oblizała seksownie wargi a po chwili wybuchła śmiechem wyobrażając sobie jak niepoważnie, zakładała że wygląda. Jednak ja uważam że wygląda wspaniale, nie ważne co robi. Delilah pochyliła się żeby sięgnąć po torbę, dzięki czemu mogłem zobaczyć trochę skóry kiedy jej koszulka się podwinęła. 
 I oczywiście nie mogłem się powstrzymać nie wyobrażając sobie jej bez tych zbędnych ciuchów. Założę się, że jest idealna. Miękka skóra, idealnej wielkości piersi, odpowiedni wygląd jej bioder gdyż nie była ani za gruba ani za  chuda. Przygryzłem wargę, widząc już jak leży na plecach, naga, na łóżku, podczas gdy ja zaspokajam ją w najlepszych możliwych sposobach a ona jęczy moje imię. 
 BOŻE, nie mogę uwierzyć że fantazjuje o 18-letniej dziewczynie, ale to nie jest tak że różnica wieku jest najważniejsza. 
 Cholera, niektórzy ludzie mają osiemnaście lat i umawiając się z innymi który mają po trzydzieści dwa, więc myślę że wiek jest numerem, a dojrzałość wyborem. 
 Po moich erotycznych myślach, Delilah wskoczyła do środka Rande Rovera bym mógł odwieść ją do domu.

Delilah's POV:

 - Do zobaczenia jutro, Del - Powiedział Harry otwierając mi drzwi od samochodu, bym mogła wysiąść i skierować się w stronę domu. 
 - Pa - Odpowiedziałam starając się nie pokazywać mojego podekscytowania. Harry odchrząknął, chciał zabrzmieć typu "muszę oczyścić gardło" a zabrzmiał jak "hej! chcę twojej uwagi". Przeniosłam na niego wzrok, dając mu tą uwagę którą chciał uzyskać. 
 - Potrzebujesz czegoś? - Zapytałam. 
 - Tak - Powiedział nonszalancko, z widocznym uśmiechem.
 - A co takiego? 
 - Pożegnalny pocałunek, proszę? - Odpowiedział
 Lekko przygryzłam wargę, kiedy patrzyłam na usta Harry'ego z każdym jego słowem. Uwodził mnie każdy centymetr jego ruchu. Moje emocje urosły jeszcze bardziej kiedy wysunął język i oblizał dolną wargę, niemal w zwolnionym tempie, a przynajmniej tak się wydawało mojemu umysłowi.
 - Wiesz że nie umiem ci odmówić - Powiedziałam na co Harry lekko skinął głową. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, kiedy udałam się na drugą stronę samochodu, od strony kierowcy. Harry otworzył szybę od samochodu i wystawił głowę na zewnątrz. Stanęłam na palcach, bo najwidoczniej to auto było dla męskiej postawy, nie dla mojego małego ciałka. Złośliwie oblizałam dolną wargę nachylając się nad Harry'm. Jak nasze twarze były już tylko kilka centymetrów od siebie, spojrzałam na jego usta, ale, ku zaskoczeniu Hazzy, pocałowałam go w nos. Najwyraźniej Harry nie był cierpliwą osobą, bo nie tracił  czasu i pociągnął moją twarz do siebie po czym praktycznie pchnął swoją twarz w moją, aż nasze usta się spotykały. Smakowaliśmy się sobą przez chwilę, aż w końcu życzyłam mu dobrej nocy.  
 - Dobranoc piękna, do zobaczenia wkrótce - Powiedział prawie szeptem kiedy zaczęłam się oddalać. Powoli weszłam po schodach w stronę domu, czując dalej pocałunek Harry'ego. 
  Już miałam umieścić srebrny klucz w drzwiach, kiedy ku mojemu zdziwieniu, otworzyła je moja mama. 
 Znacie to uczucie, gdy podczas oglądanie strasznych filmów, serce chcę wyskoczyć wam z piersi? To jest dokładnie to, co teraz poczułam. Wzięłam wdech i wydech, starając się przywrócić mój spokojny i opanowany oddech.
 - Nie wiedziałam że będziesz w domu tak wcześnie - Powiedziałam jeszcze lekko wstrząśnięta i wystraszona. Zauważyłem że na mojej mamy twarzy pojawił się lekki uśmiech a jej oczy były pełne radości i ciekawości. 
 - Co? - Zapytałam podczas gdy mama milczała. 
 - Kim był ten chłopak który cię całował? 

****
Ostatnio musieliście długo czekać dlatego ten rozdział jest już dzisiaj :) Mam nadzieje że docenicie naszą pracę i zostawić po sobie komentarz. Nie wiem kiedy pojawi się nowy, ale pewnie już niedługo. Miłego dnia.

 Karolna (@chersdarling)  

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 14

- 11,25 dolarów – powiedziałam do klientki. Była nią urocza starsza pani, która pojawiała się tu średnio 3 razy w tygodniu, zawsze z uśmiechem na twarzy i pogodnym nastrojem, który mógł sprawić, że czyjś dzień stanie się o wiele lepszy. Wręczyła mi to, czego oczekiwałam i stała przy ladzie, dopóki jej napoje i ciasteczka były już przygotowane. Udałam się w stronę blendera i włożyłam wszystkie potrzebne składniki do wykonania napoju i włączyłam dwa miksery, żeby skrócić czas pracy o połowę. Po około pięciu minutach postawiłam przed panią napoje i czekoladowe ciasteczka, kiedy podziękowała mi delikatnym uśmiechem, który otrzymywała każda osoba, która weszła z nią w kontakt wzrokowy.
Usłyszałam dzwonek sygnalizujący, że kolejny klient chce coś zamówić, ale dźwięk został bardzo szybko przerwany. Całkowicie zaskoczona, odwróciłam się, żeby zobaczyć kto może przebywać w moim miejscu pracy w tym czasie. Zamiast zwykłego, niecierpliwego, starego człowieka, tutaj – przede mną, stał człowiek, który zajmował najwięcej mojego czasu podczas rozmyśleń.
- Jesteś trochę za wcześnie – powiedziałam, sprawdzając kolorowy zegar zawieszony na pomalowanych na czerwono ścianach. – Jest dopiero ósma.
- Wiem, ale stęskniłem się za tobą – powiedział Harry z radosnym uśmiechem na twarzy.
- Cóż, może ci się tu nudzić – wypaliłam.
- Właściwie mam 54 strony dokumentów, które odłożyłem jedynie na chwilę, ale muszę skończyć je przeglądać i tak dalej – jego usta wygięły się w jeszcze większym uśmiechu, ukazując zestaw równych zębów i dołeczki w policzkach. Cholera, ten chłopak był niesamowity.
- Skoro tak mówisz – powiedziałam, wypuszczając z ust lekki chichot.
- Gotowa do wyjścia? – zapytał Harry radośnie, kiedy zakładałam mój płaszcz na ramiona. Lekko zachichotałam i potrząsnęłam głową.
- Oczywiście.
Udaliśmy się do jego znajomego, czarnego range rovera. Położyłam swoje rzeczy tuż przy moich stopach i zamknęłam drzwi od strony pasażera w tym samym momencie, kiedy Harry zamknął swoje. Harry zapiął pas na jego szerokiej piersi i przekręcił kluczyk w stacyjce, kiedy samochód ruszył z głośnym hukiem. Kiedy samochód lekko mruczał, mogłam usłyszeć muzykę Coldplay grającą w całym samochodzie, co było spokojne i relaksujące. Razem z Harrym śpiewaliśmy cicho. Jego głos był, ku mojemu zaskoczeniu, naprawdę dobry. Spokojny, delikatny, jak muzyka Coldplay. On był idealny. Kiedy spojrzałam przez okno, obserwując mijające nas samochody, poczułam rękę sunącą wzdłuż mojego uda, aż chwyciła moją dłoń. Spojrzałam na Harrego, który uważnie wpatrywał się w drogę, nadal z lekkim uśmiechem na twarzy. Szybko splotłam moje palce z palcami Harrego, kiedy jego kciuk zaczął rysować kółeczka na mojej ręce. Poczułam jak rumieniec wkrada się na moje policzki, pocierając drugą ręką kości policzkowe, który były ciepłe. Szczerze mówiąc, nie wiem co ten facet widzi we mnie. Jestem tylko przypadkową, nieatrakcyjną nastolatką; ale hej, myślę że i tak go wezmę.
Po krótkiej przejażdżce samochodem, Harry i ja udaliśmy się do jego przytulnego mieszkania. Nie mogłam powstrzymać mojego umysłu od powtarzania sceny sprzed ostatniego razu, kiedy tu byłam. Jego usta na moich, nie mogłam zaprzeczyć, że oczekiwałam od niego więcej, ale nie chciałam też wydawać się zwykłą dziwką tylko dlatego, że nie mogłam powstrzymać moich hormonów, kiedy byłam w jego towarzystwie.
Kiedy Harry trzymał dla mnie otwarte drzwi, prawie rutynowo podeszłam prosto do jego wygodnej kanapy i usadowiłam się na niej. Praca przez te wszystkie godziny może totalnie wykończyć stopy młodej dziewczyny. Patrzyłam, jak Harry udaje się do kuchni, gdzie sięgnął po dwie szklanki i napełnił je wodą i lodem.
- Potrzebujesz jeszcze pomocy jeśli chodzi o chemię? – zapytał Harry, kiedy wszedł do salonu i postawił szklanki na czarnym, drewnianym stole do kawy.
- Nie – upiłam łyk wody. – Dzięki twojej pomocy, naprawdę zaczynam to coraz lepiej rozumieć .
- Cóż, lubię kiedy tu jesteś, ale jeśli już nie potrzebujesz pomocy, to czemu przyjechałaś ze mną tu, do mojego mieszkania? – zapytał.
W głębi duszy wiedziałam, że chciałam odpowiedzieć jedynie ‘bo jesteś jedyną rzeczą, o jakiej myślę’, ale obawiałam się że zabrzmi to dość dziwnie, więc zachowałam to w moim umyśle.
- Ponieważ chciałam spędzić z tobą czas – pomyślałam, że odpowiedź była trochę w stylu typowego stalkera, ale chodziło o to, że chciałam być przy nim zawsze, kiedy tylko mogłam.
- No cóż, w takim razie możesz przychodzić kiedy tylko chcesz – Harry posłał mi jasny uśmiech, stawiając szklankę na stole naprzeciwko niego.
- Dziękuję – odpowiedziałam nieśmiało. Moja nieśmiałość zawsze była czymś, co przejmowało nade mną kontrolę. Powstrzymywało mnie to od zdobycia większej ilości przyjaciół i bycia typem imprezowiczki przez kilka lat szkoły, ale myślę, że nie mogłam narzekać – nie siedziałabym tu z Harrym jeśli nie dokuczałby mi brak życia społecznego. Tak naprawdę nienawidziłam faktu, że zajęło mi wieki sprawienie, że ludzie nie interesują się tym co robię, więc chciałam udowodnić Harry'emu, że nie jestem taka; on zasłużył na moje zaufanie i na to, że czułam się przy nim dobrze.
 - Mówiłem - Powiedział Harry uśmiechając się. - Jeśli czegoś potrzebujesz, nawet pocałunku, możemy do tego przejść - Przybliżyliśmy się do siebie, byliśmy tylko centymetry od siebie. Czułam jego gorący oddech przez co drżałam. Przeniósł prawą rękę na moje biodro aż jego soczyste i kuszące usta znalazły się na moich. Były wilgotne, przez jego częste używanie pomadki, czego byłam świadkiem około dziesięć razy. Nasze usta poruszyły się w synchoronizacji jako że wkładaliśmy wszystkie emocje w słodki i namiętny pocałunek. Harry przejechał językiem po mojej dolnej wardze, dając mi znak bym wpuściła go do wnętrza ust. Z braku doświadczenia, w całowaniu i w ogóle, pomyślałam "hej, co jeśli powie że jestem zła"? To chyba znaczy że ja i on będziemy musieli częściej ćwiczyć.
 Nasze języki walczyły o dominacje w czym Harry zdecydowanie wygrywał. Byłam zbyt przepełniona szokiem, jak niesamowite jest to co czuję. Styles powoli pochylił się do tyłu aby w końcu opaść płasko na kanapę. Obie ręce miał na moich biodrach więc wylądowałam na jego ciele. W końcu przerwaliśmy pocałunek by wziąć oddech. Oparłam czoło o jego kiedy obydwoje głośno oddychaliśmy.
 - Jesteś niesamowity - Powiedziałam cicho i złożyłam całusa na jego nosie. Harry uniósł rękę i odgarnął moje niesforne włosy za ucho, podczas gdy mały uśmiech pojawił się na jego twarzy.  Wiem co myślicie, "znasz tego gościa jakiś tydzień", ale jestem marzycielką i normalną nastolatką. 
 Moje myśli zostały przerwane przez ruch Harry'ego. Spojrzał na telefon, tylko na chwilę, więc zakładałam że sprawdzał godzinę. Ułożył się z powrotem na kanapę, jego oczy spotkały moje.
 - Która godzina? - Zapytałam nonszalancko. 
- 10:15 - Powiedział lekko nadąsany, wiedząc, że muszę wyjść o 10:30. 
- Nie - Mruknęłam dziecinnie chowając twarz w jego klatkę piersiową. Niewielki chichot wyszedł z jego gardła. 
 - Musimy iść, skarbie. - Odpowiedział, robiąc palcami okręgi na moich plecach. 
 - Ale będę za tobą tęskniła - Jęknęłam do jego brzucha.  
 - Cóż - Zaczął - Jutro jest piątek, może uda ci się zostać ze mną na cały weekend. To znaczy, jeśli nie masz żadnych innych planów.
 - Podoba mi się to - Uśmiechnęłam się szeroko na myśl o naszych planach. 
 - A więc dobrze - Dał mi krótkiego buziaka. - Ale teraz musimy już iść.
  Pisnęłam kiedy lekko klepnął mnie w pupę i zerwałam się na równe nogi.


*** 

  I ZNOWU dodajemy później niż obiecałam... Ada wyjechała na wycieczkę więc nie mogła przetłumaczyć całości, ja dokończyłam resztę. Mam nadzieje że rozdział się podoba wam tak jak mi:) CZYTASZ=KOMENTUJESZ. Już niedługo wyczekujcie nowego. 

Karolina (@chersdarling) x

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 13

 Lekcja powoli się ciągnęła, jednak ku mojej uciesze, wreszcie dobiegła końca.
 Prawie pobiegłam w stronę mojej szafki, wzięłam książki i ruszyłam do klasy chemicznej która, jak można powiedzieć, jest moją ulubioną klasą; również każdej nastolatki będącej w środku z Panem Stylesem. Ale hej, jestem pewna że mógłby owinąć sobie każdą wokół palca tylko mrugając w jej kierunku.
 - Delilah, pozwolisz na chwilę? - Powiedział Pan Styles kiedy weszłam do klasy. Zostawiłam rzeczy na ławce i podeszłam do niego. Był ubrany w marynarkę, w połączeniu z czarnymi, spranymi, obcisłymi jeansami i miał jakieś okulary przeciwsłoneczne; ten chłopak miał styl i klasę.
 Harry odezwał się kiedy tylko podeszłam do biurka.
 - Panno Stanford, widzimy się dziś wieczorem? - Zapytał z lekkim uśmiechem na ustach.
 - Tak... O tej samej porze?
 - W tym samym miejscu - dokończył za mnie. Zachichotałam lekko a po chwili i on się zaśmiał. Usiadł w swoim fotelu i dał mi do zrozumienia że jeszcze nie skończył.
 - Del, chcę porozmawiać o wczorajszym incydencie. - Zaczął. Nerwy wzięły górę a ja zawsze zaczynam się jąkać gdy się denerwuję!
 - Wiem, wiem... To nie powinno się zdarzyć, nie moja wina że jesteś taki... UGHH! - Wyrwało mi się.
 - Delilah - Powiedział Harry śmiejąc się ze mnie. Kłopotliwa sytuacja.
 - Przepraszam. - Poczułam jak moje policzki robią się czerwone, byłam zażenowana tą sytuacją.
 - Jest dobrze, skarbie.
 Skarbie? SKARBIE! Czy on właśnie powiedział do mnie "skarbie"?!
 - Del, chciałem cię pocałować. - Powiedział, przerywając moje rozmyślenia; ale nigdy nie byłam tak szczęśliwa że ktoś mi przerwał.
 - Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale na prawdę cię lubię. Podczas lekcji, muszę walczyć żeby ciągle się na ciebie nie patrzeć. Przyciągasz mnie, czy jakoś tak. Nie mówiąc o tym jak jesteś piękna, chcę cię przytulić, pocałować albo... - Przerwał ale wiedziałam o co mu chodzi; nie wyobrażałam sobie jeszcze seksu na biurku z nauczycielem.
 - Nie chcę nic udawać, cieszę się że się całowaliśmy. - Zakończył utrzymując ze mną pełny kontakt wzrokowy. W tym momencie moje ciało przeszedł totalny szok. On mnie lubi, na prawdę mnie lubi. Powtarzałam sobie to ciągle i ciągle w mojej głowie. Byłam odrętwiała; wyszczerzone oczy, nie mogłam poruszyć ustami poza małym uśmiechem. Facet z moich snów, chciał być ze mną. Mógł wybrać blondynkę z wielkimi cyckami, w swoim wieku, ale nie. Wybiera przeciętną dziewczynę, z niezbyt dużymi piersiami, sześć lat młodszą. Ale, hej! Przyjmuję to.
- Ja.. Ja - Zaczęłam.
- Rozumiem że nie czujesz tego samego, ale--
- Też cię lubię...Bardzo. Po prostu nie wiesz jak bardzo jestem zszokowana faktem że ktoś taki jak ty, jest zainteresowany kimś takim jak ja... - Przerwałam.
 - Dlaczego miałbym cię nie chcieć? Jesteś wszystkim czego mógłbym szukać w dziewczynie. Jeśli myślisz o naszej różnicy wieku, to rzadko się tym przejmuję.
 - Wiem, ja tylko...  - Zawahałam się - Nie jestem piękną dziewczyną, a ty jesteś po prostu cudowny, po prostu nie rozumiem.
 Harry wziął moje ręce i położył na biurku, nie troszcząc się, czy któryś z uczniów może nas zobaczyć.
 - Jesteś dla mnie piękna, i nie wiem dlaczego nie widzisz tego co widzę ja - Harry uśmiechnął się kiedy pochyliliśmy się do siebie. Zobaczyłam że jego oczy omiotły klasę by upewnić się że nikogo nie ma i złączył nasze usta. Pocałunek trwał tylko sekundę, ale to było niesamowite, słodkie i tak dalej.
 - Dzisiaj o dziewiątej, u mnie? - Zapytał Harry obejmując mnie.
 - Oczywiście - Odpowiedziałam dając mu ostatniego buziaka po czym wyszłam z klasy.

***
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

 Na 12 musieliście czekać dość długo, dlatego dodaje ten już teraz :) Pod tamtym było tylko 6 komentarzy, a wcześniej było nawet po 30, co się dzieje? Zostawcie po sobie jakiś ślad, to nas motywuje do tłumaczenia, nie robimy tego tylko dla siebie, mam nadzieje że rozumiecie. Rozdział który tłumaczy Ada powinien się pojawić jakoś w weekend. 
 Karolina x

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

środa, 29 maja 2013

Rozdział 12

  Powoli podnosząc się z łóżka, podeszłam do szafy, gdzie przechowywałam moje luźne ubrania i bieliznę.    Wyciągnęłam spodnie od piżamy i bluzę Victoria's Secret, po czym wspięłam się na moje wygodne, fioletowe łóżko. Ta część dnia była moją ulubioną - otuliłam się ciepłymi kocami, siedziałam w luźnym ubraniu z filiżanką herbaty Yorkshire przy stoliku. Bezcenne... Mogłabym siedzieć tak przez wieczność. Bez dramatów i bólu, które przynosi życie wraz z pierwszą miłością i złamanym sercem. Mogłam poczuć, jak moje powieki stawały się coraz cięższe i cięższe, kiedy moje rzęsy trzepotały dotykając policzków. W końcu nadszedł czas, kiedy pogubiłam się we własnych myślach, i z wielką ulgą i chęcią zapadłam w miły, głęboki sen.

 Obudziłam się z pięknym poczuciem że jest piątek. Pogoda była przewiewna i komfortowa. Było pięknie, to sprzyja włosom. To dobry dzień na ładną fryzurę. Spuściłam je kaskadą po ramionach i się ubrałam. Zeszłam na dół popijając sok i chwyciłam płaszcz który wisiał na krześle.

 - Więc, promieniejesz i jesteś wcześniej tego ranka - Powiedziała wsuwając się w swój biznesowy, czarny płaszcz.
 - Tak, myślę że to będzie dobry dzień i nie mogę nic przegapić.
 Mama lekko skinęła głową.
 - Gotowa?
 - Tak, tak - Odpowiedziałam, biorąc moją torbę. 



****


 - Żegnaj, skarbie.  - Powiedziała mama i odjechała swoim pięknym, czerwonym, BMW. Pomachałam jej, weszłam do budynku i wzięłam książki potrzebne na pierwszą lekcję. 

 - Dzień dobry, panno Stanford - Usłyszałam idąc korytarzem w stronę klasy.
 - Dzień dobry, panie Styles. - Odpowiedziałam mu z promiennym uśmiechem.

 Dzień ciągnął się jak zawsze; ale nie było dzisiaj pracy domowej! (tutaj taniec szczęścia). Usiadłam przy stole jedząc jabłko, podczas czytania notatek z chemii, próbując się trochę na dziś przygotować.

 - Uczymy się, tak? - Zapytała Hannah, zajmując miejsce obok mnie.
 - Tak, proszę pani - Odpowiedziałam nie spuszczając oczu z zapisków. 
 - Cóż, pan Styles ciągle się na ciebie gapi więc powinnaś odłożyć naukę i skupić się na gorącym towarem siedzącym parę metrów od ciebie.
 Podniosłam głowę zabierając moje zielone oczy z notatek i zdałam sobie sprawę, że Hannah ma absolutną rację.  Pan Styles patrzył się prosto na mnie, nawet nie próbując tego ukryć. Lekki uśmiech pojawił się na moich ustach, udawał że jest zainteresowany co mówią inni nauczyciele, jednak nie spuszczał ze mnie wzroku. Niestety, nasz kontakt wzrokowy został przerwany przez innego nauczyciela który najwidoczniej miał sprawę do Harry'ego, bo szturchnął go lekko w ramię.  
 - Ziemia do Del?! - Hannah machnęła ręką przed moją twarzą. 
 - Przepraszam, przepraszam! - Powiedziałam potrząsając głową by skupić się z powrotem na naszej dyskusji. 
 - Czy wy macie coś do siebie? - Zapytała unosząc brew. 
 - Co?! Nie, oczywiście że nie! On jest moim pierdolonym nauczycielem, Hannah!
 - Serio Delilah, znam cię na tyle długo że wiem kiedy kłamiesz.  Więc...Spałaś z nim? Jak duży jest jego penis? Czy jego usta są tak miękkie, na jakie wyglądają? - Zaczęła wymieniać swoje wulgarne pytania. Śmiałam się przez następne dwie minuty, aż w końcu opanowałam się by móc wypowiedzieć następne słowa.
 - Hannah! Nic nie dzieje się między nami. Ale, jeśli miałabym zgadywać, to powiedziałabym że jest bardzo wyposażonym człowiekiem.  - Odparłam. Zachichotałyśmy na tyle głośno, że skupiłyśmy na sobie wzrok inny, w tym pana Stylesa. Nie wiedział że właśnie omawiałyśmy jego narządy. Obydwie podskoczyłyśmy na dźwięk dzwonka i skierowałyśmy się w stronę naszych szafek. Złapałam książki lekko śmiejąc się do siebie i udałam się do następnej klasy.


***


BARDZO Was przepraszam że tyle nie było rozdziału, ale Ada nie miała do tego głowy ani czasu. Dlatego ja przejęłam jej rozdział, ona przetłumaczyła początek a ja resztę. Obiecuję że za to że tyle czekaliście, następny pojawi się do piątku.


 Karolina :)

poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 11

 Weszłam do domu, było ciepło i cicho: po prostu tak jak każdy lubi. Zapach herbaty nadal od ra -na wypełniał wnętrze, gazety dalej leżały porozrzucane w jadalni.
 Położyłam płaszcz na krześle, pobiegłam do swojego pokoju i wyjęłam z torebki iPhone'a. Przypomniałam sobie że mama nie wróci przed późnym wieczorem, więc równie dobrze mogę wykorzystać ten czas i słuchać muzyki na cały dom. "What Do You Take Me For" - Pixie Lott zaczęło rozbrzmiewać w moim pokoju. Tańczyłam aż piosenka dobiegła końca, wtedy położyłam się na łóżku, wpatrując się w sufit i gubiąc się we własnych myślach.
 "On na prawdę mnie pocałował" Pomyślałam, a mój uśmiech rósł. "Piękny...Pierdolić to, tak przepiękny mężczyzna mnie pocałował". Czułam się tak bardzo pewna siebie w tej chwili, co było niezwykłe w moim życiu.
 Nagle zdałam sobie sprawę że muzyka nie leci i to już długo. Spojrzałam na iPoda i zaczęłam na niego krzyczeć za to że jest tak lekceważący, (tak, mówię do rzeczy nieożywionych, yolo), ale wtedy zobaczyłam moją mamę stojącą w drzwiach z uśmiechem na twarzy.
 - Oh, przepraszam, nie wiedziałam że jesteś w domu - Powiedziałam, siadając na łóżku i poprawiając koszulkę która podniosła się ponad pępek.
 - Wszystko w porządku, ale czemu jesteś taka szczęśliwa, skarbie? - Spytała i usiadła na krawędzi mojego łóżka.
 - Bez powodu - Skłamałam - Po prostu jestem zadowolona po skończonej pracy, to wszystko - Przygryzłam wargę i unikałam kontaktu wzrokowego, bo wiedziałam, że mama na mnie spogląda.
 - Delilah - Zaczęła - Też jestem dziewczyną, kochanie i wiem że nie jest to powód dla którego jesteś taka roztrzepana. Czy to chłopak? - Zapytała podejrzliwie. Przeniosłam wzrok na moje conversy, jestem pewna, że moja
 - No tak można powiedzieć - Mama zaśmiała się lekko i potrząsnęła głową.
 - Twoje zaróżowione policzki było widać od razu gdy weszłam do pokoju, skarbie. Na prawdę go lubisz, prawda?
 - Tak - Odpowiedziałam - Ale to nigdy się nie stanie...
 - Cóż, dlaczego tak mówisz. Jesteś piękna, zabawna - Moja mama zaczęła wymieniać listę.
 - Tu chodzi o moją pewność siebie - Przerwałam - Poza tym to po prostu skomplikowane, nie uda się.
 - Nigdy nie mów nigdy, kochanie. Życie często cię może zaskoczyć. - Powiedziała wychodząc z pokoju.

***

Przepraszam, musicie mi wybaczyć że czekaliście na to aż tydzień, bardzo krótki, wiem, ale w ogóle nie miałam do tego głowy :( Zbytnio nie dzieje się w tym odcinku, ale miło by było gdybyście zostawili po sobie jakiś ślad. Jeśli macie jakieś uwagi - walcie śmiało. 
 Karolina :)x

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 10


- Gotowa? - zapytał Harry, kiedy zarzuciłam mój czerwony płaszcz na ramiona.
Sklep był dziś naprawdę przepełniony, więc nie miałam czasu na naukę z panem Stylesem podczas pracy, więc postanowiliśmy udać się do jego mieszkania i uczyć się tam.
- Gotowa.
Ja i Harry wyszliśmy z kawiarni, a kiedy zamknęłam drzwi, ruszyliśmy do jego samochodu. Kiedy usiadłam na miejscu pasażera, położyłam moją torebkę i resztę rzeczy na podłodze. Harry zapiął pas, powoli zawracając samochód. Posłał mi mały uśmiech, zanim odwrócił się, żeby mógł zobaczyć nieduży parking, z którego chciał się wycofać. Po krótkich 3 minutach jazdy, Harry zaparkował na dużo większym parkingu niż przy Starbucks, w otoczeniu kompleksu apartamentów. Obserwowałam budynek przez chwilę, zastanawiając się co może się stać w czasie wspólnej nauki.
- Idziesz? - najwidoczniej zamyśliłam się na dobre kilka minut, bo Harry czekał na mnie na zewnątrz samochodu.
- Tak, przepraszam - powiedziałam, odrzucając moje myśli.
Chwyciłam moją torbę i otworzyłam drzwi, żeby moje oczy zostały zaczarowane przez Harrego.
- Przestań pchać drzwi. Chciałem ci je otworzyć - powiedział Harry udając nadąsanego, co wyszło mu bardzo dobrze, mimo że miał twarz szczeniaczka na szczycie ciała pieprzonego boga seksu.
- Tak bardzo, baaaardzo przepraszam - powiedziałam sarkastycznie - Pozwolisz, że zamknę drzwi, dzięki czemu będziesz mógł mieć swoją szansę?
- W sumie to tak. Mógłbym rzeczywiście ją uzyskać - odpowiedział Harry.
Zachichotałam ze względu na jego żartobliwy stosunek w naszych rozmowach, które naprawdę łatwo nam szły. Za każdym razem rozmawiamy tak, jakbyśmy znali się od zawsze. Jest jak jeden z tych naprawdę dobrych przyjaciół, z którymi możesz stracić kontakt, ale odzyskujecie go, a po jakimś czasie wasze relacje stają się jeszcze lepsze.

Na jego życzenie, wsadziłam nogi z powrotem do auta i zamknęłam drzwi, czekając aż Harry wypełni swoją powinność.
Harry położył dłoń na drzwiach i z łatwością je otworzył.
- Dziękuję - powiedział.
- Oh, przyjemność po mojej stronie - stłumiłam chichot na końcu zdania, powodując że Harry się zaśmiał.
- Jesteś naprawdę urocza, Delilah - powiedział, zamykając drzwi samochodu.

Szłam za Harrym, kiedy podszedł do drzwi z numerem 125 namalowanym na tabliczce umieszczonej na środku drzwi. Włożył klucz do zamka i obrócił do w prawo.
- Witaj w moim mieszkaniu - powiedział, otwierając drzwi i włączając światło.
W tej chwili wszystko co mogłam zobaczyć, to sofa, telewizor i wielki czarny skórzany fotel, który wyglądał wygodnie, kiedy jest się - tak jak ja - na nogach przez 4 godziny. Mieszkanie było słabo oświetlone przez małą lampę ustawioną na stole. Kiedy Harry włączył światło, miałam o wiele lepszy widok na jego "skromną siedzibę".
- Czuj się jak u siebie w domu. Zaraz wracam, znajdę tylko jakiś papier i długopisy. Chcesz coś do picia? - zapytał.
- Wystarczy woda - odpowiedziałam, zdejmując mój płaszcz i wyciągając z plecaka podręcznik od chemii.
Kilka minut później, Harry wrócił z dwoma szklankami wody. Założyłam, że jedna była dla niego, a druga dla mnie. Posłałam mu uśmiech mówiący "dziękuję" - odpowiedział mi podobnym, w stylu "nie ma sprawy". Właśnie w tedy zajął miejsce obok mnie na swojej pluszowej kanapie.
__________________________________

Po 45 minutach mojego czystego braku naturalnej inteligencji, wreszcie zrozumiałam, co robię. Ale oczywiście podczas nauki musiałam przemycić kilka spojrzeń Harrego - nie mogłam wytrzymać dnia bez gapienia się na tego faceta. To trochę jak obsesja. Jednak gdybym nie była tak uważna, nie mogłabym dostrzec tych wszystkich uroczych min na jego twarzy, kiedy próbowałam wytłumaczyć mi coś naprawdę trudnego. Można powiedzieć, że to nie jest tylko zauroczenie. Zaczynam poważnie lubić tego człowieka, u którego niestety nigdy nie będę miała szans. To zabija mnie każdego dnia, to że nie będę go mieć. Może dlatego staram się z nim być tak blisko jak tylko się da i tak długo, jak tylko mogę - w tedy mogę do woli myśleć o swoim bajkowym życiu u jego boku.
Cały ten czas spędzony z nim był dla mnie naprawdę cenny, widząc że jesteśmy dla siebie jak przyjaciele, mimo różnicy wieku między nami. Harry był doskonałym materiałem na chłopaka. Uroczy, przystojny, inteligentny, dobrze ubrany. Boże, mogłabym spędzać z nim cały mój wolny czas, gdybym tylko znalazła wolną chwilę.
- Mam nadzieję, że trochę pomogłem - powiedział pan Styles, wyrzucając zarysowane kawałki papieru.
- I tak zrobiłeś, dziękuję.
- Proszę bardzo - powiedział Harry, zerkając na zegarek. - Cóż, jest 21:45, kiedy musisz wrócić do domu?
- Mama powiedziała, że przed 22:30 - odpowiedziałam.
- Możesz zostać, porozmawiamy, potem zabiorę cię do domu. To znaczy, jeśli to w porządku - powiedział grzecznie.
- Brzmi świetnie. O czym chciałbyś porozmawiać?
- Cóż, opowiedz mi coś o sobie - powiedział Harry, przysuwając się o kilka centymetrów bliżej mnie. - Jak, na przykład, masz jakieś plany na przyszłość - studia, lub kariera?
Przemyślałam cały mój plan na życie, moje marzenia i ustalone sobie cele, aż wreszcie lekko się uśmiechnęłam.
- Chcę zostać kimś w rodzaju psychologa dziecięcego. Wiesz, dla dzieci które przeszły rozwód rodziców, były w trudnej sytuacji w domu, coś w tym stylu - wyjaśniłam.
- To słodkie - zaczął Harry - Wyglądasz na osobę, którą cieszyłoby takie zajęcie. Więc... masz chłopaka albo bliskich przyjaciół? - powiedział, patrząc na swoje stopy.
- Nie, a ty? - zapytałam, podświadomie przygryzając dolną wargę.
- Tak jak ty - odpowiedział z uśmiechem.
- Masz rodzeństwo? - powiedział. Przypuszczam że po to, aby odsunąć tamten temat na bok.
- Nie, jestem jedynym dzieckiem. A co z tobą?
- Mam starszą siostrę o imieniu Gemma - odpowiedział.
- Twoi rodzice są nadal razem? - zapytałam go.
- Nie - Harry zatrzymał się na sekundę. - Ale mam ojczyma. A twoi? - zapytał.
- Nie, mój ojciec zostawił mnie i mamę kiedy miałam 10 lat, nie widziałam go od tej pory - powiedziałam, opuszczając głowę, aby uniknąć tego kontaktu wzrokowego, którego się bałam. Mój tata nie był łatwym tematem do rozmowy, po prostu nie rozumiem, jak można porzucić swoją rodzinę tak jak on. Nie rozumiem tego. Kiedy te myśli przebiegały przez moją głowę, poczułam łzy napływające do moich oczu. Otarłam dłonią twarz starając się, żeby wyglądało to jak zwyczajny gest, ale niestety, nie udało się. Poczułam silną, ale delikatną rękę na moim ramieniu, która zaczęła delikatnie masować moje ramię w tę i z powrotem.
- Nie musisz o tym mówić, jeśli nie chcesz, ale pamiętaj że zawsze jestem tutaj, jeśli czegoś potrzebujesz - Harry cicho wyszeptał do mojego ucha.
- Dziękuję - odpowiedziałam drżącym głosem.
- Nie rozumiem... - zaczął Harry, jednak natychmiast się zatrzymał.
- Nie rozumiesz czego? - zapytałam z czystej ciekawości.
- Ja tylko... Nie mogę zrozumieć, jak ktoś mógł zostawić tak piękną i wspaniałą dziewczynę jak ty - słowa same wyleciały z ust Harrego, a były one dla mnie niesamowicie przyjemne.

Uniosłam twarz, żeby spojrzeć na jego. Miał miękkie, pocieszające spojrzenie, dzięki któremu można się zrelaksować, kiedy tylko się na niego patrzy. Uniósł kciuk do mojego policzka, i delikatnie go gładził, ocierając błądzącą łzę. Pochylił się powoli bliżej do mojej twarzy. Mój oddech zatrzymał się w gardle, mój mózg nie mógł funkcjonować, moje oczy były zamglone. To było jakbym się upiła, ale on, Harry Styles był jak narkotyk, mój organizm zareagował na niego, jak na osobiste potrzeby. Poczułam się, jakbym latała. Spojrzałam mu głęboko w oczy, a potem z powrotem na usta - zawsze były takie kuszące... Była to ostatnia rzecz, jaką zobaczyłam, zanim poczułam dotyk miękkich warg dotykających moich. Walczyliśmy ze sobą jak dwa kawałki układanki, które szukały swojego kumpla, z którym miały się połączyć. On był mój, a ja byłam jego.

Jego dłoń znalazła się na moim policzku, gdy pogłębił nasz instensywny pocałunek. Przysunęłam się do niego, pozwalając mojemu ciału znaleźć się blisko niego, nadal całując go w czystej synchronizacji. Po około pięciu minutach, w końcu oderwaliśmy się od siebie. Nasze klatki piersiowe unosiły się, oddychaliśmy ciężko. Całowanie może być cholernie wyczerpujące, jak kilkugodzinna praca. Spojrzałam na niego nieśmiało, ale wciąż z szerokim uśmiechem na twarzy, który zdawał się tam pozostać na zawsze.
- Ja... przepraszam... Ja tylko... - Harry wyjąkał - Nie mogę nic na to poradzić. Jesteś taka niesamowita i...
- I co? - namawiałam go do końca.
- I... lubię cię... bardzo - powiedział Harry uśmiechając się i ukazując dołeczki.
- Cóż - zaczęłam - Też cię lubię - skończyłam cicho.
- Naprawdę?
- Nie, po prostu pocałowałam cię mimo to, że uważam że jesteś odrażający i brzydki - Ooohh, sarkazm, pokocham to.
Chichot opuścił jego usta.
- Lepiej zawiozę cię do domu - powiedział, kiedy wstał i poprawił koszulę, dzięki czemu mogłam zobaczyć kawałek jego brzucha.
- Ale jest mi tak wygodnie... - wyciągnęłam się w fotelu.
Nagle 2 ramiona owinęły mnie wokół ciała, jedna ręka znalazła się pod moimi nogami, druga za plecami. Zachichotałam, owijając ręce wokół jego szyi.
Harry zaniósł mnie do swojego samochodu i postawił mnie tuż przy drzwiach od strony pasażera.
- Dziękuję, Harry - powiedziałam, siadając w wygodnym fotelu.

_____________________________________________

- Zobaczymy się jutro Delilah - powiedział Harry, zatrzymując samochód przed moim domem.
- Jasne - odpowiedziałam.
Flirtuj Delilah, flirtuj, pomyślałam, zabierając moje rzeczy.
Powoli pochyliłam się w stronę pana Stylesa i dałam mu buziaka w policzek.
- Do zobaczenia - powiedziałam z figlarnym uśmieszkiem.
Na twarzy Harrego pojawił się uroczy uśmiech, wraz z wyrazem pewnego rodzaju szoku. Rany, jutro w szkole będzie niezła zabawa.
Zacisnęłam dłoń na klamce przy drzwiach i otwierając poczułam uderzenie zimnego, gorzkiego powietrza. Spojrzałam na Harrego jeszcze raz, zanim udałam się po schodach do ganku i znalazłam się w moim przytulnym domu.

___________________________

P R Z E P R A S Z A M

Przepraszam bardzo, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Nie miałam po prostu do tego głowy i nerwów. Szkoła, nauka, rodzice, sami wiecie.

Kocham Was najmocniej na świecie ♥
Adzia.

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 9

- Więc, kim był ten chłopak z którym wczoraj rozmawiałaś? - Moja szefowa, Tracie, zapytała kiedy ja robiłam cappucino.
 - To mój nauczyciel chemii - Odpowiedziałam z uśmiechem; nawet sama myśl o nim wywoływała uśmiech na mojej twarzy, coś mnie wzięło i o tym wiedziałam.
 - Na prawdę? - Zapytała - Po sposobie w jaki na siebie patrzyliście, myślałam że się umawiacie.
  Moje policzki się zaróżowiły kiedy przygryzłam wargę powstrzymując uśmiech.
 - Nie - Stwierdziłam, starając się nie robić z tego czegoś wielkiego, kiedy w środku wariowałam z powodu tego że wzięła nas za parę. - On jest po prostu fajnym facetem, to tyle.
 - Oh proszę, wasza dwójka zdecydowanie ze sobą wczoraj kręciła - Powiedziała lekko mnie popychając.
 - Trace, to mój nauczyciel, nie mogę się umawiać z nauczycielem.
 - Kto tak powiedział? - Posłała mi sarkastyczne spojrzenie - Wiek to tylko liczba, kochanie. Jeśli uważasz że coś do niego czujesz, nie daj się nikomu od tego odciągnąć lub stanąć wam na drodze. Poza tym, wasze dzieci byłyby całkowicie cudowne. - Powiedziała i cicho pisnęła. Zaśmiałam się na jej komentarz i wróciłam do pracy, choć jej słowa skutecznie mnie w tym rozpraszały.

***

 Przyłapałam się na odliczaniu do zobaczenia jak przystojniak wchodzi przez drzwi. Wszystkie myśli ostatnio krążyły wokół niego i musiałam przyznać że mi się podoba. Ale szczerze mówiąc, komu nie.

 Była już 8:30, tylko parę minut aż zobaczę jego uśmiech, oczy, włosy, wszystko. Znowu zaczęłam odliczać, aż usłyszałam dzwonek i dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłam głowę by ujrzeć jego czarujący uśmiech.
 - W samą porę - Powiedziałam trochę za głośno ze słodkim uśmiechem.
 - Ah, tak? - Odpowiedział uwodzicielskim głosem tak samo jak ja. 
 - Co chcesz do picia?
 - To samo co wczoraj. - Zaczął - To moje ulubione. 
 - Już się robi - Podeszłam do miksera i dodałam wszystkich niezbędnych składników by napój był doskonały.
 Pan Styles, albo Harry, siedział w rogu na krześle czytając coś. Wlałam napój do dużego kupka i ruszyłam w jego stronę. 
 - Proszę bardzo - Powiedziałam, wyciągając moją rękę w jego stronę.
 - Dziękuje - Powiedział biorąc koktajl z mojej ręki. - Delilah?
 - Tak Harry? - Zapytałam grzecznie. Wyciągnął coś z kieszeni i podał w moją stronę. Zauważyłam że jest to  10 dolarów. 
 - Za co to? - Spojrzałam na niego zdezorientowana. 
 - Za koktajl, oczywiście. 
 - Nie mogę tego przyjąć, jedyne co zrobiłam to napój i to że go tobie przyniosłam. Nie zbudowałam ci domu, czy coś. - Starałam się umieścić trochę humoru w tej dziwnej sytuacji.
 - Ale nigdy nie obsługiwała mnie tak śliczna kelnerka, więc myślę że zasługujesz - Powiedział ze swoim jakże seksownym uśmiechem na jego już pięknych rysach. Zarumieniłam się lekko na jego miły i pochlebny komplement. Ten człowiek wiedział jak działać na kobiety. 
 - Wezmę to tylko jeśli dasz mi 4 na następnym teście z chemii - Powiedziałam z figlarnym wyrazem twarzy. Zaśmiał się na moim prośbę.
 - Stoi. 
 - Na prawdę?! - Oczywiste zaskoczenie pojawiło się na mojej twarzy, on jest najlepszym pieprzonym nauczycielem.
 - Tylko jeśli nikomu nie powiesz - Powiedział z uśmieszkiem. 
 - Dziękuje - Wymieniliśmy uśmiechy kiedy włożył pieniądze do mojej ręki. 
 - Nie ma problemu. Teraz lepiej bądź dla mnie miła po tym jak zgodziłem się na naszą małą umowę. 
 - Oh, tak będzie - Powiedziałam automatycznie wracając do pracy.


____________________________

  Ok, myślę że mogę wam zdradzić że w przyszłym rozdziale będzie już prywatna lekcja Harry'ego i Delilah............. :)
 Dziękujemy BARDZO za każdy komentarz, to wiele znaczy dla nas, że doceniacie wysiłek który wkładamy w tłumaczenie. Im więcej komentujecie - tym szybciej jest następny rozdział, gdyż nasze chęci są większe. Nie mam pojęcia kiedy Ada przetłumaczy 10 rozdział, ale na pewno szybko.

 Kocham Was, Karolina @chersdarling :)

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 8


- Co jest kurwa... - powiedziałam sama do siebie. - Czy... czy - zająknęłam się - Czy ja naprawdę miałam niemoralny sen o panu Stylesie?
Pokręciłam głową, próbując otrząsnąć się i pozbyć wspomnień z mojego dzisiejszego snu. To było jak rozpoczęcie dnia, kiedy jest gorąco, i to aż przeszkadza. Zbyt dobrze.
Wyłączyłam budzik i rzuciłam moją kołdrę na bok. Umieściłam nogi na moim miękkim, pluszowym dywanie, wstałam i skierowałam się do łazienki, gdzie skończyłam moją codzienną rutynę (to jest: prysznic, umycie zębów, włosy, makijaż, a na końcu jakiś odpowiedni strój) Dziś zdecydowałam się ubrać to >http://www.polyvore.com/unknow_love/set?id=42807552&lid=1346788<

Kiedy skończyłam, udałam się na dół po schodach, gdzie znalazłam spoczywającą na blacie kuchennym wiadomość od mojej mamy.
"Musiałam iść do pracy wcześniej, przepraszam! Kocham cię, mama" przeczytałam.
Z moich ust wydobyło się westchnienie; chwyciłam torebkę z krzesła i ruszyłam w stronę przystanku autobusowego.

Po pięciu minutach czekania na autobus, marznięcia na zimnym deszczu i piętnastominutowej jeździe autobusem, modliłam się, żeby dzień skończył się tak szybko jak to możliwe.
Pchnęłam drewniane drzwi, którymi weszłam do szkoły, i udałam się do mojej szafki.
- Dzień dobry, pani Sanford - powiedział pan Styles z uśmiechem.
- Dzień dobry - odpowiedziałam, patrząc się na niego przez chwilę. Nagle wszystkie wspomnienia z mojego snu powróciły. Jego umięśniony brzuch, lśniąca skóra, męskie jęki, jego usta które miałam na własność. Ogromna przyjemność, którą mi dał. Cholera.
- Wszystko w porządku? Wydajesz się być trochę zdezorientowana - zapytał Harry z zaciekawieniem.
- Tak... - odpowiedziałam, nadal zatracona w moich rozmyśleniach. - Jestem po prostu zmęczona, to wszystko - odpowiedziałam, jednocześnie patrząc na jego usta, zastanawiając się, czy w rzeczywistości czułyby się tak samo dobrze w kontakcie z moimi, jak w moim śnie.
- Cóż, mam nadzieję, że pozostaniesz przytomna do ostatniej godziny - powiedział idąc w kierunku jego klasy.
Stałam tam i patrzyłam jak odchodzi, dopóki nie znalazł się w sali, ponieważ nie mogłam już widzieć jego ciała. Otrząsając się z transu, złapałam wszystkie potrzebne przedmioty i skierowałam się na pierwszą lekcję.

Na szczęście lekcja minęła zaskakująco szybko, ale jestem pewna że tylko dla tego, że nie mogłam się na niej skupić - mój umysł co chwila odtwarzał mój sen na nowo. Do czasu 8 lekcji byłam już mocno sfrustrowana seksualnie. To nie tak, że starałam się zatrzymać mój umysł od rozmyślań, ale wydawało mi się, że po prostu wszystko przypomina mi sen. Kiedy zadzwonił dzwonek sygnalizujący, że nadszedł czas, żebym wzięła swoje rzeczy i udała się na ostatnią lekcję, starałam się mentalnie przygotować do bycia w dystansie do Harrego, lub pana Stylesa, jakkolwiek wolał. Nie gap się, nie śliń się, nic z tych rzeczy, pomyślałam, wchodząc do jego klasy.
- Rozbudziłaś się? - zapytał Harry, kiedy udałam się na moje miejsce. Posłałam mu nieśmiały uśmieszek, zanim zajęłam moje miejscu.
Lekcja poszła tak jak zawsze - oceny z ostatniej pracy domowej, krótki wykład i nowy zakres zadań. Kiedy pisałam ostatnią część notatki, zadzwonił dzwonek.
- Delilah... - zwróciłam uwagę na panu Stylesie - Podejdź tu, proszę.
Zmieszana udałam się do jego biurka, które znajdowało się w rogu sali.
- Tak, panie Styles? - powiedziałam, umieszczając rękę na krawędzi biurka, gdzie mimochodem zatrzymałam biodro.
- Panno Sanford, zauważyłem że siłowałaś się ze swoją pracą domową - zaczął Harry.
- Tak... Myślę, że po prostu tego nie łapię - westchnęłam lekko zakłopotana. Ten facet był pieprzonym geniuszem; bynajmniej takim wydawał mi się być. Kiedy pan Styles mierzył mnie wzrokiem, przygryzłam wargę, co było moim nerwowym nawykiem. Potem jednak wrócił do nawiązania ze mną kontaktu wzrokowego.
- No cóż, jeśli potrzebujesz pomocy, byłbym szczęśliwy jeśli mógłbym ci pomóc po szkole lub kiedy tylko czas ci na to pozwoli, oczywiście to będzie bezpłatne - powiedział Harry, uwodzicielsko przymrużając oczy.
- Hm, w tygodniu pracuję od 16 do 21, więc po szkole nie dam rady.
Harry stuknął ołówkiem obok dziennika, jego twarz wyglądała jak "muszę głęboko pomyśleć".
- Mógłbym przyjeżdżać do twojej pracy w tedy co zwykle, jeśli nie będę akurat zajęty - zasugerował.
- A jeśli sklep będzie zatłoczony?
- Wtedy możemy pouczyć się w moim samochodzie, lub pójść do mojego mieszkania, jeśli zależy ci na wygodzie - zasugerował Harry ze skromnym uśmiechem.
- Dobrze, pasuje mi - odpowiedziałam, zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Wiesz... - zaczął Harry - Powinnaś częściej odsłaniać twarz; ludzie częściej będą mogli oglądać twoje piękne oczy - zakończył, będąc uczciwym, co mogłam poznać po tonie jego głosu.
Przygryzłam wnętrze policzka, żeby mój, widoczny już uśmiech, zniknął z twarzy.
- Dziękuję - odpowiedziałam nieśmiało i cicho; niecodziennie dostaje się komplementy od boga seksu.
- Proszę bardzo - dodał Harry, nadal z pięknym uśmiechem na jego pełnych, różowych ustach.
- Więc... do zobaczenia wieczorem? - wtrącił, prawdopodobnie po to, żeby uniknąć niezręcznej ciszy, zakładając na szerokie ramiona czarny płaszcz.
- Tak, na razie - powiedziałam, jednocześnie udając się do szafki, która była niedaleko sali. Rzuciłam moją ciężką książkę od chemii i inne rzeczy potrzebne do lekcji na dno szafki i udałam się na zewnątrz w kierunku przystanku.

________________

Dziękuję Wam za wszystkie miłe komentarze.
Kocham Was bardzo, Adzia.

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 7

 Wyskoczyłam z łóżka i zbiegłam ostrożnie po schodach. Hej! Nigdy nie wiadomo, to mógł być bandyta. Ale, jak się składa, to moja mama weszła tanecznym krokiem przez drzwi, zdejmując płaszcz i zawieszając na krześle.
 - Kochanie! Co ty robisz na nogach tak późno? - Dopiero wtedy spojrzałam na zegarek który stał na piecu w kuchni.
 - O cholera! Nie miałam pojęcia że jest tak późno!
 - Uważaj na swój język, młoda panno. - Powiedziała mama, zdziwiona moim doborem słów.
 - Przepraszam, jestem po prostu zmęczona.
 - No to idź do swojego pokoju i trochę się prześpij, skarbie - Pocałowała czubek mojej głowy.
 - Dobranoc - Powiedziałam i skierowałam się do swojego pokoju. Szybko zdjęłam moje ubrania i weszłam do łóżka, gdzie przykryłam się fioletową kołdrą i zgasiłam światło.

_______________________

 - Przestań, Harry - Powiedziałam z głośnym chichotem, kiedy kolejny raz zaczął całować moją szyję.
 - Ale musisz trochę odpocząć -  Jego głos zabrzmiał od strony mojego karku.
 - Nie, muszę uczyć się na angielski - Odpowiedziałam z lekkim rozdrażnieniem w głosie.
 - Wiesz co mam na myśli... Skarbie, musisz się trochę odpocząć.
 Westchnęłam ciężko, wiedząc, że mówi prawdę.
 - Dobrze, a więc myślisz że co pomoże mi się zrelaksować? - Figlarny uśmiech pojawił się na twarzy obydwu z nas; powinniśmy robić to częściej.
 - Może trochę tego... - Przybliżył twarz niebezpiecznie blisko mojej. Jego usta były okropnie kuszące, miałam na nie ochotę, oh, tak bardzo. Ale Harry był zbyt zajęty, drażnieniem mnie będąc tak blisko fizycznego kontaktu ze mną, jak tylko mógł. Nasze usta lekko ocierały się o siebie.
  Po prostu nie mogłam już tego znieść; on dokładnie wiedział co robi i jaki ma na mnie wpływ. Przycisnęłam moje usta do jego, aby pokazać jak bardzo tego potrzebuje. Oddał mi pocałunek, tak chętnie, mój Boże, usta tego chłopaka to czysta rozkosz i ekstaza. Przy każdym kontakcie naszych ust coraz bardziej się od nich uzależniałam, po prostu czułam, jakbym latała. Przejechałam językiem wzdłuż jego dolnej wargi, prosząc o wejście. Nasze usta i języki poruszały się teraz w totalnej synchronizacji, podczas kiedy jego lewa ręka powoli znalazła się na moim biodrze, dzięki czemu mógł mnie przyciągnął bliżej do swojego ciała. Gdy to zrobił, poczułam jak jego ręka wkrada się pod moją bluzkę. Zagryzłam wargę, patrząc w jego oczy w których było widać pożądanie. Uśmiechnął się do mnie i kontynuował podnoszenie mojej bluzki, aż na mojej górnej części ciała nie pozostało nic, poza czarnym, koronkowym stanikiem.
Harry oblizał wargi obserwując moje piersi, dopóki nie podniósł mojego podbródka by spojrzeć mi w oczy. Przycisnęłam usta do jego ust, naciskając mocniej i z jeszcze większym pożądaniem niż wcześniej. W końcu złapałam rąbek jego T-Shirtu i na chwilę przerwaliśmy pocałunek by go zdjąć.
  Mięśnie Harry'ego nie były stonowane, można było powiedzieć że pracował nad sobą. Jego opalenizna była bonusem dla klatki piersiowej i ramion. Po krótkim sprawdzeniu jego ciała znów wróciłam do różowych ust.
 Przeniósł swoją lewą rękę na moje plecy i lekko mnie uniósł idąc w stronę łóżka. Powoli na nie opadł ciągnąc mnie za sobą. Odetchnęłam chwilę leżąc na nim, moja frustracja seksualna wzrosła, prawie nie miałam kontroli nad moim ciałem i nad tym co robię. Przeniosłam rękę na jego brzuch i zjechałam niżej by pociągnąć gumkę od jego czerwonych spodenek. Harry pomógł mi unosząc biodra, aż były przy jego kostkach, po czym wylądowały gdzieś za łóżkiem. Przekręcił się tak że teraz on był na górze. Zaczął od delikatnych pocałunków na moim obojczykach. Pocałował część moich piersi których biustonosz nie zakrywał i powoli pociągnął w dół moje czarne spodnie dresowe. Z uśmiechem na ustach odrzucił je do tyłu.
  Wtedy Harry zaczął całować moje nogi, aż dotarł do wewnętrznej strony moich ud. Oddech ugrzązł mi w gardle kiedy dotarło do mnie co się dzieje w tak krótkim czasie. Harry chwycił gumkę mojej bielizny która szybko wylądowała gdzieś w sypialni. Na jego twarzy pojawił się uśmieszek i przygryzł wargę, co podnieciło mnie jeszcze bardziej. Harry powoli rozłożył moje nogi, trochę boleśnie, a następnie przycisnął swoje usta do moich ud, dając mi buziaka, zanim jego język powoli wślizgnął się w moje centrum. Jęknęłam zaczerpując powietrza przez nowy, mokry kontakt w mojej najbardziej wrażliwej okolicy. Czułam, jak usta Harrego unoszą się w uśmiechu na mojej skórze. Harry przeniósł jego język z powrotem do mojego punktu przyjemności. Moje ciało było w totalnym szale. Przesunęłam rękę w dół głowy Harrego, by chwycić garść jego falistych włosów. Kiedy jego język wysunął się z mojej łechtaczki, czułam ciepło narastające w moim ciele, jakbym była blisko końca. Harry zauważył to, również ze względu na moje spastyczne jęki. Powoli wsunął we mnie palec, delikatnie ssąc moją łechtaczkę. To działanie sprowadziło mnie na krawędź, mój oddech był nieregularny, podobnie jak moje jęki.
- Mmm, Harry. M-myślę, że ja...

Beep, beeb, beeb! Mój budzik zadzwonił.
Usiadłam na łóżku, ciężko oddychając, z delikatnym rumieńcem na policzkach.

_______________________________

Rozdział został w większości przetłumaczony przez Karolinę, natomiast końcówkę przetłumaczyłam ja.
Przyznam że tłumaczyło mi się go dość... niekomfortowo haha, no ale skoro podjęłam się tego, musiałam przetłumaczyć. Od razu chcę przeprosić, że rozdział nie pojawił się przez 3 dni. Rozdział 8 na sto procent dodam jutro, a co do następnego - nie jestem pewna.

Adzia {@thisisbiebah} :)

wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 6


Ja i pan Styles, lub Harry (jakkolwiek wolisz) kierowaliśmy się do mojego domu jego wygodnym i eleganckim Range Roverem. Koniecznie potrzebowałam snu, ale cieszyłam się towarzystwem Harrego. Słuchaliśmy radio w jego samochodzie i śpiewaliśmy, wykorzystując resztki powietrza w płucach, piosenki N sync. Po około piętnastu minutach jazdy przez różne dzielnice, w końcu znaleźliśmy się niedaleko mojego żółtego, przyzwoitej wielkości domu. Kiedy samochód zatrzymał się, chwyciłam mój płaszcz i torebkę i sięgnęłam do klamki. Jednak zanim zdążyłam otworzyć drzwi, pan Styles mnie uprzedził, i trzymając otwarte drzwi, uśmiechał się i czekał, aż wyjdę z samochodu.
- Aww, dziękuję. Chyba nikt mnie tak nigdy nie traktował - powiedziałam, przerzucając płaszcz przez ramię.
- Nawet chłopak, czy coś?
Pokręciłam lekko głową.
- Tak na prawdę nigdy nie byłam w jakimś poważnym związku. Coś bardziej jak przelotny romans, nic więcej.
Harry wyglądał na lekko zszokowanego, zmarszczył brwi, żeby pokazać że nad czymś myśli.
- Cóż, z tego co wiem, jesteś wspaniałą dziewczyną, widocznie nie doceniali tego, co mają - Jego promienny uśmiech pojawił się na twarzy, a zewnętrzne światło stworzyło błysk w jego oczach o pięknym kolorze.
Moje usta otworzyły się szeroko, ale żadne słowo nie mogło się z nich wydostać, z powodu:
1) Sposobu w jaki dziś wyglądał. Boże, on był po prostu cholernie atrakcyjny.
2) Mojej kompletnej nieporadności i nieumiejętności przyjęcia jakiegokolwiek komplementu.
3) Tego, jak miły był. Nikt nigdy nie powiedział mi takich słodkich słów jak on przez ostatnie dni.

On sprawiał, że czułam się pewnie, jest taki niesamowity. Fakt, że może mieć każdą dziewczynę jaką tylko zechce, a wybrał odwiezienie 18. latki do domu z pracy, zamiast iść do klubu, przywieść do domu jakąś laskę i się z nią pieprzyć. To mi pochlebiało. On jest zdecydowanie inny od wszystkich chłopaków, których poznałam. Jest jedyny w swoim rodzaju; bynajmniej jest mało osób takich jak on. Ktokolwiek go poślubi, będzie według mnie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. W rzeczywistości, będę potajemnie zazdrościć jej tego przez całe życie.
- Del? Delilah?
W końcu powróciłam do rzeczywistości, ponieważ moje przemyślenia przerwał anielski głos wzywający moje imię.
- Tak? Coo? Przepraszam, po prostu się zamyśliłam... - powiedziałam, śmiejąc się z mojej głupoty.
- Jest w porządku. Nie żebym cię komplementował, czy coś - powiedział z sarkazmem, uśmiechając się.
- Hej! - pisnęłam. - Słyszałam komplement... i dziękuję.
- Nie ma sprawy - odpowiedział Harry, kiedy jego dołeczki postanowiły przywitać końciki jego ust zakrzywione w uśmiechu, które eksponowały jego idealnie białe zęby.
- Cóż, lepiej wejdź do środka. Jest noc przed szkołą, a nie chcę być odpowiedzialny za twoje przysypianie na lekcjach - powiedział żartobliwym tonem, z małym uśmieszkiem na twarzy.
Zaśmiałam się nad jego sposobem bycia autorytetem. Zachowywał się jak osoba w moim wieku. Był dojrzały i w ogóle, ale bardzo łatwo nam się rozmawiało.
- Dobrze, panie Sty... - zająknęłam się - Harry - westchnęłam lekko.
- No, w końcu załapałaś! - powiedział Harry, ostatnie słowo wymawiając głośniej, z wyższą tonacją, wydając się nadmiernie i wręcz dramatycznie podekscytowany. Zaśmiałam się, chwytając moje rzeczy.
- Zobaczymy się jutro - powiedziałam, machając mu na pożegnanie. Odwróciłam się, żeby ostatni raz spojrzeć na Harrego, kiedy przekręciłam klucz w zamku drzwi i weszłam do środka.

Wbiegłam po schodach do pokoju z radosnym uśmiechem, gdzie natychmiast rzuciłam się na moje wygodne łóżko.
Jego twarz, jego słowa, jego urok, jego ciało. Cały on. To jedyna rzecz zaprzątająca mój umysł. Zastanawiałam się nad jego rodziną, czy miał rodzeństwo; rozmyślałam o tym, czy ma inne talenty obok byciem czarującym i uroczym oraz śmiertelnie wspaniałym.
Moje myśli szybko przeniosły mnie z powrotem do dzisiejszego wieczoru w Starbucks. On ze mną flirtował, prawda? Ale, być może, on po prostu był taką osobą. W tym momencie byłam całkowicie obłąkana przez moje myślenie. Dźwięk otwieranych drzwi był jedyną rzeczą, która była w stanie wyrwać mnie z transu.

______________________

Nie byłam pewna, czy zdołam przetłumaczyć rozdział na czas, ale proszę bardzo, udało mi się :)
W rozdziałach często pojawiają się rzeczy trudne do przetłumaczenia, jednak staram się jak mogę, żeby wszystko brzmiało zrozumiale. Jeśli macie jakieś uwagi, śmiało piszcie w komentarzach.

Jeśli czytacie bloga, to proszę, zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza. Dodajemy codziennie rozdziały i byłoby miło, gdybyście docenili naszą pracę i skomentowali rozdział. Chciałabym wiedzieć, ile mniej więcej Was jest, bo to chyba bez sensu tłumaczyć rozdziały dla 5 osób. Z góry bardzo dziękuję.

Adzia aka @thisisbiebah xX