niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 4


Reszta dnia minęła powoli, prawdopodobnie ze względu na moją niespokojną postawę przed ostatnią lekcją. Podczas siedzenia na 7 godzinie w klasie, stukałam ołówkiem w ławkę, zirytowana snutą przez nauczyciela historię, która sprawiała że stawałam się coraz bardziej znudzona. Lekcja wydawała się trwać wieczność. To znaczy, do czasu kiedy, ku mojej radości, zadzwonił dzwonek, co oznaczało, że lekcja matematyki się zakończyła, a chemia miała się zacząć lada chwila. Niemal pobiegłam w kierunku sali, zachwycając się panem Stylesem. Jak można nie mieć obsesji na punkcie tak boskiej osoby ludzkiej? Weszłam do klasy i zauważyłam, że pan Styles siedzi przy biurku. Mój wzork zatrzymał się na nim na chwilę. Udałam się do przypisanego mi miejsca i wyjęłam ołówek z piórnika. Kiedy uniosłam głowę, napotkałam wzrok pana Stylesa, który widocznie na mnie zerkał. Kiedy powrócił do rzeczywistości, natychmiast opuścił głowę w dół, w kierunku ekranu swojego iPhone, którego trzymał w dłoni. Uśmiechnęłam się do siebie; pochlebiało mi to, że taki facet jak on mógł zwrócić na mnie uwagę. Nie byłam typem dziewczyny, która ciągle ma chłopaków, więc pan Styles pewnie bardziej polubił moją osobowość. Kiedy uczniowie przygotowali się do lekcji, pan Styles stanął przed tablicą, oczekując aż będzie mógł rozpocząć lekcję. Dosłownie nie mogłam oderwać od niego wzroku. Ubrany był w niebieską koszulę wetkniętą w ciemnoszare spodnie, z czarnymi Toms'ami na stopach. Jego loki ułożyły się idealnie, a skóra świeciła od promieni wpadających przez okno wprost na niego. Kiedy nasze oczy się spotkały, patrzył wprost na mnie, uśmiechając się figlarnie. Moje policzki zrobiły się mocno czerwone, kiedy zawstydzenie rysowało się na mojej twarzy. Spuściłam głowę w dół, żeby wyglądało to tak, jakbym była tak, oooh, tak bardzo zajęta odrabianiem pracy domowej z chemii z zeszłej nocy, kiedy tak naprawdę chciałam jedynie uniknąć niezręcznego kontaktu wzrokowego. Zdecydowanie przyłapał mnie na sprawdzaniu go. Ale cholera, ten uśmieszek. Poprawka; ten kurewsko seksowny uśmieszek! Czy on chce, żebym patrzyła na niego w ten sposób? Czy po prostu podoba mu się to zainteresowanie? Dzwonek nagle zbił mnie z tropu. Siedziałam na krześle kilka sekund dłużej, dopóki nie uświadomiłam sobie, że to już koniec szkoły tego dnia. Wstając z krzesła chwyciłam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę drzmi, spodziewając się że przejdę niezauważona.
- Delilah? - przywołał mnie zza biurka pan Styles. Uwielbiałam sposób w jaki mówił moje imię, nawet jeśli nie padło z jego ust wiele razy, wciąż brzmiało cudownie. Cholera, wszystko co mówił było piękne.
- Tak? - odpowiedziałam. Pan Styles powoli podchodził do mnie bliżej, i bliżej. Powinnam się uszczypnąć? Co on robił? Boże, mam nadzieję, że to nie wiąże się z pocałunkiem...
Pan Styles stał teraz mniej więcej dwie stopy przede mną.
- Chciałem tylko powiedzieć, że... - urwał na moment, kiedy spojrzał martwo w moje oczy; czułam jakby mógł zajrzeć w głąb mojej duszy. Był teraz tylko stopę ode mnie, co sprawiło że mimowolnie się zarumieniłam. Mój oddech stał się nieregularny, kiedy utrzymywałam z nim silny kontakt wzrokowy.
- Chciałem tylko powiedzieć... - Harry odetchnął, zanim słowa wydostały się z jego idealnych ust.
- Chciałem tylko powiedzieć, że wyglądasz dziś pięknie. Przepraszam, jeśli to niestosowne z mojej strony, ale po prostu czułem potrzebę, aby ci to powiedzieć - powiedział, patrząc w ziemię i wkładając ręce do kieszeni spodni. Zajęło mi to kilka sekund, aby odpowiedzieć, ale ostatecznie odzyskałam możliwość oddychania.
- Dziękuję - odpowiedziałam, przygryzając dolną wargę.
- Udanego weekendu - powiedział.
- Panu również - powiedziałam, obdarowując go uśmiechem.
Powoli wyszłam z klasy i skierowałam się do szafki z uśmiechem, który zapewne pokrywał większość mojej twarzy. Ja, Delilah Sanford, byłam zauroczona w nauczycielu. Nie chciałam przyznać się do moich uczuć, ale moja głowa krzyczała to 24 godziny na dobę. Moje myśli przerwał dźwięk piosenki Johna Mayera "Gravity", dochodzącej z mojego telefonu. Pospiesznie zaczęłam szukać telefonu w torebce, ale na moje nieszczęście, torebka była załadowana śmieciami, więc jak zwykle znalezienie komórki zajęło mi około 5 minut. W końcu poczułam telefon na samym dnie torebki, gdzie sam wpadł w moje ręce. Spojrzałam na ekranie, żeby sprawdzić kto wykonał nieodebrane połączenie.
- Panno Sanford - usłyszałam zbyt anielski głos, dochodzący z klasy.
- Tak, panie Styles?
- Uwielbiam twój dzwonek. To jedna z moich ulubionych piosenek.
Uśmiechnęłam się i oparłam biodro o szafkę.
- Moja też. To mój dzwonek od jakichś 2 lat. Jego głos jest niesamowity.
Pan Styles uśmiechnął się szeroko; staliśmy tu rozmawiając przez około 10 minut, a teraz poprostu staliśmy i uśmiechaliśmy się do siebie jak idioci.
- "Gravity, stay the hell away from me" - mój telefon było słychać w całym korytarzu.
- Słucham? - powiedziałam, odpowiadając na telefon.
- Delilah, Kelsie nie może przyjść dziś wieczorem. Czy mogłabyś wziąć jej zmianę? - głos mojej szefowej, Tracie, zabrzmiał w moim uchu.
- Jasne, o której godzinie? - zapytałam, oddalając się od Pana Stylesa i machając mu na pożegnanie.
- Za 10 minut. Dasz radę?
- Tak, na pewno. Będę tak szybko jak to możliwe - powiedziałam, ruszając na przystanek.
- Dziękuję, Del. Do zobaczenia - odetchnęła Tracie i odłożyła słuchawkę.
Rozłączyłam się i czekałam na autobus, którym dotrę do Starbucks w śródmieściu, gdzie musiałam pracować przez 4 dni w tygodniu.

Po 10 minutach podeszłam do drzwi Starbucks z przymocowanym do nich dzwonkiem, który sygnalizował, że ktoś wszedł do kawiarni. Były tu tylko 2 czy 3 osoby, co było dla mnie dobre, ponieważ mój umysł był wystarczająco rozproszony przez pana Stylesa, żeby użerać się z milionem klientów.
- Delilah, udało ci się! - krzyknęła Tracie. Na jej twarzy malowała się dozgonna wdzięczność.
- Co chcesz, żebym dziś robiła? - zapytałam. Zwykle przyjmowałam zamówienia, podczas gdy ktoś inny robił napoje, ale dziś Tracie i ja byłyśmy jedynymi pracownikami, więc przyjmowałam zamówienia i je realizowałam.

Była godzina 8.30 w nocy, więc sklep zaczął się "wyciszać". Miałyśmy przyzwoitą ilość klientów odkąd tu przyszłam (około 7-10), a teraz pozostało ich tylko 2, ale oni już kończyli konsumować swoje zamówienia. Tracie zaczęła wycierać stoły widząc, że jest już prawie 9. Miałyśmy nadzieję, że uda nam się wyjść ze sklepu około 9.15. Przebywałam w moim miejscu (za ladą, obok kasy) i odrabiałam pracę domową z chemii, o której nie miałam bladego pojęcia, co było spowodowane tym, że marzyłam o panu Stylesie zamiast skupić się na lekcji. Naprawdę muszę zaprzestać z moimi gównianymi marzeniami.
Nagle usłyszałam dzwonek sygnalizujący, że ktoś albo zamknął, albo otworzył drzwi. Poprzedni klienci już opuścili kawiarnię, ponieważ zostało 15 minut do zamknięcia, a nowi klienci zwykle nie przychodzą po 8.45. Westchnęłam z frustracją nad problemem, z którym borykałam się przy odrabianiu lekcji. Co to jest kurwa mol!? I dlaczego jest tak ważny dla...
Moje myśli zostały przerwany przez kogoś o głębokim głosie, kto właśnie odchrząknął.

______________

Czwarty rozdział mamy za sobą :)
Mam nadzieję, że wszystko brzmi zrozumiale, za ewentualne błędy bardzo przepraszam. Staram się tłumaczyć najlepiej jak potrafię. Cieszę się, że zyskujemy z Karoliną coraz więcej czytelników. Dziękuję, że poświęcacie czas na czytanie naszych tłumaczeń.

+ Prawdopodobnie jutro pojawi się 5 rozdział, przetłumaczony przez Karolinę.
Co do 6 rozdziału, to nie jestem pewna czy dam radę go przetłumaczyć na wtorek, więc z góry przepraszam.

++ Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, zostawcie swoją nazwę twittera w komentarzu.

Adzia (@thisisbiebah) x

14 komentarzy:

  1. Afsjskajgsgsgs przecudowne *.* tłumaczebie jest świetne, czyta sie jak jakąś książke :D czekam na kolejny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dopatrzyłam się żadnych błędów, świetnie tłumaczysz i ogólnie to opowiadanie jest takie sjfdkhuifsdhnsdfu.

    Rozumiemy Cię, trzymaj się Ada:( <3

    @alohacher

    OdpowiedzUsuń
  3. to jest świetne! kocham to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział, cudowne opowiadanie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham kocham i kocham. Wiem że to był Harry :) Możeciem mnie informować @alex69st

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba! Wciągające :D Naprawdę dobrze tłumaczycie xx
    @lidiaesox - możecie mnie informować ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. jakie to świetne *.* kocham kocham kocham! /@kakaritaa

    OdpowiedzUsuń
  8. coś czuje że to Harry @dajmibit

    OdpowiedzUsuń
  9. cudowny czekam na następną część <3
    @Alaa1DPoland

    OdpowiedzUsuń
  10. matko i córko , z każdym rozdziałem jestem bliższa zawału <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam <3 Możesz mnie powiadamiać o nowych rozdziałach na tt ? będę wdzięczna / @nitaxoxo_1

    OdpowiedzUsuń
  12. Ewentualne błędy to powtórzeniowe, ale są tak rzadkie, że cieżko to zauwazyc. To opowiadanie jest świetne, dpbrze ze tłumaczycie, dziekujemy xx
    Lece czytac nastepny, powodzenia dalej w tlumaczeniu : )
    @_Magda_M

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie tłumaczysz tak dsghdjasfjhfghs :D

    OdpowiedzUsuń